Moja przygoda z byczkiem dosc niedawno sie zaczela. Wczesniej jezdzilem Scorpiem, ktory byl dla mnie mega wygodny.
Taurusa znalazlem na Allegro za nieduze pieniadze. Przy ogledzinach wyszedl problem ze skrzynia, ale jezdzil. Do czasu.
Posluszenstwa odmowil w drodze powrotnej do domu. Moja zona kazala mi go zwrocic, albo sie rozwiedzie.
Ja juz sie tak zafascynowalem, ze wiedzialem, ze go zrobie za wszelka cene.
Okazalo sie, ze w skrzyni praktycznie nie
bylo oleju.
Ostatnio wymienilem na nowy i to chyba byla pierwsza wymiana, bo cala uszczelka byla poparciala, a magnes byl caly zasyfialy. Teraz smiga jak zly, chociaz niedlugo chyba i tak mnie remont czeka, poniewaz po odpaleniu przy cieplym silniku i wrzuceniu na D, badz R trzeba dodac troche gazu i poczekac z 5 sek az zalaczy bieg. Na zimnym silniku jest wszystko ok.
Pare innych rzeczy jest jeszcze do zrobienia. Amorki z przodu ciekna, wszystkie gumy w zawieszeniu sa poparciale i do
wymiany jest olej w pompie wspomagania.
Pare zdjec Taurusa:
Autko jest z 93 roku, wersja GL, czyli golas.
Silnik 3.0, 141 kucy.
Najlepsze jest to, ze kompletnie nikt mi nie wierzy w spalanie.
Pali mi 10/100 w trasie i jakies 12/100 po Warszawie