Jak nie trudno się domyśleć patrząc na mój nick, mam na imię Michał. Mieszkam w Oleśnicy i jestem entuzjastą amerykańskiej motoryzacji.
Pierwszą styczność z amerykańską motoryzacją miałem w wieku ok lat 7-8
i był to Eagle Vision ESi w pięknym morskim kolorze.W momencie kiedy większość samochodów na ulicach stanowiły Poldki, Kredensy, Kaszlaki czy też "ekstrawaganckie" konstrukcje zachodnie typu Kadett, amerykański krążownik o długości niemal dwóch Maluchów budził pewne poruszenie w oczach przechodniów a więc moja fascynacja nim była uzasadniona i ochoczo ładowałem się na tylną kanapę.
Kolejny etap fascynacji to Plymouth Grand Voyager 1995 (ale już w karoserii III generacji), tutaj również niemniej podjarany pozwalałem się wozić Staruszkowi, korzystając z mega komfortu i kapitańskich foteli
No i już w pełni świadomy etap fascynacji to Chrysler Grand Voyager LX, Chrysler Town&Country Limited i Chrysler 300M z których (z racji zdobytych uprawnień) pozwalano mi samodzielnie korzystać i z dziką przyjemnością nawijać kilometry.
A aktualnie wożę swoje szanowne cztery litery już w 100% swoją Białą Grand Babcią czyli Plymouthem Grand Voyagerem SE z 1989 roku, którego zakupiłem w stanie technicznym - bardzo dobrym, wizualnym - wątpliwym i dążę do pełnego oryginału aby ostatecznie odstawić Babunię do garażu na zasłużoną emeryturę i wyjeżdżać tylko w pogodne dni
A w pewnym sensie za pośrednictwem hodika (bo znamy się z Voyager Klub Polska) od pewnego czasu o szybsze bicie serca przyprawia mnie Crown Victoria. Ale to niestety jeszcze przez pewien czas nieosiągalne marzenie
i od razu zazdroszczę tak wczesnej znajomości z amerykańską motoryzacją 
