Witam wszystkich forumowiczów
: 15 maja 2016, 07:37
Z amerykańską motoryzacją mam styczność już jakieś 20 lat. Pasja zaczęła się gdy mając jakieś 16 lat udało mi się przekonać ojca do zakupu Dodge Ram z 1986r. Silnik bodajże 3.7. Niestety nie była to salonka o jakiej marzyłem, a zwykła wersja 5-os. Nie było 3 rządu siedzeń ale i tak wrażenia z jazdy i respekt który budził wśród innych kierowców - niezapomniane (potezny chromowany zdarzak, którym można było burzyć ściany
Kolejne amerykańskie auto (to nie pomyłka, wersja na rynek amerykański ) to Toyota Cressida z 1984r. z silnikiem 2.8. Tu już był totalny kosmos i jeśli się nie mylę to jeden z nielicznych lub nawet jedyny taki model w Polsce. Pełna elektryka, oczywiście automat, deska cyfrowa, komputer i piękne kanciate kształty oprawione chromem. Tego auta najbardziej mi brakuje.
Później był Chrysler Voyager z 1995r. To akurat popularne wozidlo, wiec nie ma co się rozpisywać poza tym że dwa razy padła skrzynia (automat). Mimo tego bardzo wygodne auto i całkiem miło wspominam komfort podróżowania.
Następnie nadszedł czas na długo wyczekiwanego Taurusa 3.0 kombi z 2000r, którym zrobiłem jakieś 150tys. km i nigdy mnie nie zawiódł. Jest do dzisiaj, niestety wystawiony na sprzedaż, ponieważ musi ustąpić miejsca kolejnemu wynalazkowi jakim jest:
Buick Somerset 1986r. - dwudrzwiowe coupe 2.5l niestety manual, najnowszy zakup - pewnie ktoś z Was już go widział na Allegro w ostatnim czasie, ja się skusilem na zakup. Wymaga trochę doinwestowania po stronie blacharskiej, ale poza tym wnętrze i mechanika w stanie bardzo dobrym. Rzadko spotykany model, tym bsrdziej, że był produkowany tylko przez trzy lata, wiec za dużo tego nie powstało.
To na tyle jeśli chodzi o moją historię z amerykańską motoryzacja, która trwa nadal i mimo że na stanie są jeszcze europejskie auta, to zawsze będzie im towarzyszył smród spalin zza Wielkiej Wody.
Postaram się niebawem wrzucić fotki tego o czym wyżej napisałem. Nie mam chyba tylko Dodge'a.
Pozdrawiam
Mariusz
Ciechanów
Kolejne amerykańskie auto (to nie pomyłka, wersja na rynek amerykański ) to Toyota Cressida z 1984r. z silnikiem 2.8. Tu już był totalny kosmos i jeśli się nie mylę to jeden z nielicznych lub nawet jedyny taki model w Polsce. Pełna elektryka, oczywiście automat, deska cyfrowa, komputer i piękne kanciate kształty oprawione chromem. Tego auta najbardziej mi brakuje.
Później był Chrysler Voyager z 1995r. To akurat popularne wozidlo, wiec nie ma co się rozpisywać poza tym że dwa razy padła skrzynia (automat). Mimo tego bardzo wygodne auto i całkiem miło wspominam komfort podróżowania.
Następnie nadszedł czas na długo wyczekiwanego Taurusa 3.0 kombi z 2000r, którym zrobiłem jakieś 150tys. km i nigdy mnie nie zawiódł. Jest do dzisiaj, niestety wystawiony na sprzedaż, ponieważ musi ustąpić miejsca kolejnemu wynalazkowi jakim jest:
Buick Somerset 1986r. - dwudrzwiowe coupe 2.5l niestety manual, najnowszy zakup - pewnie ktoś z Was już go widział na Allegro w ostatnim czasie, ja się skusilem na zakup. Wymaga trochę doinwestowania po stronie blacharskiej, ale poza tym wnętrze i mechanika w stanie bardzo dobrym. Rzadko spotykany model, tym bsrdziej, że był produkowany tylko przez trzy lata, wiec za dużo tego nie powstało.
To na tyle jeśli chodzi o moją historię z amerykańską motoryzacja, która trwa nadal i mimo że na stanie są jeszcze europejskie auta, to zawsze będzie im towarzyszył smród spalin zza Wielkiej Wody.
Postaram się niebawem wrzucić fotki tego o czym wyżej napisałem. Nie mam chyba tylko Dodge'a.
Pozdrawiam
Mariusz
Ciechanów