Witam wszystkich!
: 13 lis 2016, 21:45
Przez problem z Mercurym, aż zapomniałem się grzecznie przywitać w odpowiednim temacie
Także witam wszystkich zgromadzonych. Mam nadzieję, że się nie gniewacie, że dopiero teraz to piszę
No to może trochę o mnie:
Mam na imię Kamil, jestem z Poznania, a lat 19. Od małego walnięty na punkcie AmCarów. Skutecznie w pogłębianiu wiedzy pomagał mi mój ojciec. Początki zaczęły się niewinnie. Podstawówka, gry wyścigowe...masa gier wyścigowych i zawsze jazda autami muscle. Im więcej miałem z nimi do czynienia tym bardziej chciałem pogłębiać o nich wiedzę. Im bliżej "osiemnastki" coraz bardziej zacząłem się interesować samą mechaniką. Czytałem, czytałem, pomagałem ojcu i powoli się uczyłem. W sumie nadal się uczę (co widać po odpowiednim wątku )
Prawo jazdy po ciężkich bólach mam od prawie roku. Uczyłem się na Clio 3-gen, a skutecznie jeździć uczyłem się pracując na Transicie z 2002 roku (i jeżdżąc na czarno w Taurusie i Mercurym na placu ale cii )
Z historii dlaczego amerykany? Ojciec miał i nadal ma fioła na punkcie amerykańskiej motoryzacji. Odkąd pamiętam pomijając auta z ery PRLu zdobył Toyotę Celicę TA40 Coupe z 1980, która była sprowadzona ze stanów przez poprzedniego właściciela, czyli wersję po lifcie. Kilkanaście lat później nastąpiła zmiana na Forda Taurusa 1-gen z jak mnie pamięć nie myli 1988 roku. Zmiana to było jedne z marzeń - Właśnie w tamtym okresie kiedy pierwsza generacja królowała na drogach, jeden z Poznańskich komisów oferował go w sprzedaży. Zaliczka 1000zł i na drugi dzień można go odebrać i zapłacić. Na drugi dzień nie było ani aut, ani komisu. Kwitek leży gdzieś do dziś
Na przełomie 2005-2006 padła skrzynia prosto przed wakacjami. Nie za dużo pamiętam z tamtego okresu, ale wiem że to było na 2 tygodnie przed wakacjami. I tak wtedy z ciekawości przeglądając allegro wpadł nam w oczy Mercury Sable LS z 1993. Cena niska, przebieg prawie jak nowy, garażowany, sprowadzony z Kanady. Auto ma bardzo ciekawą historię (Jak w filmach. Kupił, nie zapłacił, potem go ścigali Może kiedyś opowiem w odpowiednim wątku ) I tak auto jest z nami 10 lat. Lata mijają i nadal uważam, ze to niezawodne auto.
Osobiście przez te wszystkie lata bardzo się z nim zżyłem. W miarę czasu, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy będę próbował wraz z ojcem doprowadzić go do stanu jak z salonu.
Może teraz powiem czemu AmCary? Wygoda, niepowtarzalność i jeszcze raz wygoda. Komfort jazdy jest niesamowity. Po prostu wsiadasz i delektujesz się jazdą. Za każdym razem kiedy nim jeździmy widząc miny pieszych lub kierowców mamy ubaw. A na pytanie "Ile to pali" zawszę odpowiadamy "Ile się wleje"
Wymarzone auto? Może nie powiem tego tylko w swojej osobie ale i ojca: Dodge Challenger z 1970 i Ford Crown Victoria Police Interceptor (bądź Grand Marquis).
Co dalej? Na pierwsze osobiste auto raczej wybiorę Taurusa. Najlepiej pierwszej generacji. Obecnie Mercury jest wspólny.
A na forum trafiłem szukając wszelkich wskazówek co mogło w Mercurym nawalić i mam nadzieję, że zostanę tu na dłużej
Mam nadzieje, że powitanie nie za długie i że się jakoś dogadamy (patrząc na to, że się nadal uczę mechaniki )
Pozdrawiam wszystkich!
Także witam wszystkich zgromadzonych. Mam nadzieję, że się nie gniewacie, że dopiero teraz to piszę
No to może trochę o mnie:
Mam na imię Kamil, jestem z Poznania, a lat 19. Od małego walnięty na punkcie AmCarów. Skutecznie w pogłębianiu wiedzy pomagał mi mój ojciec. Początki zaczęły się niewinnie. Podstawówka, gry wyścigowe...masa gier wyścigowych i zawsze jazda autami muscle. Im więcej miałem z nimi do czynienia tym bardziej chciałem pogłębiać o nich wiedzę. Im bliżej "osiemnastki" coraz bardziej zacząłem się interesować samą mechaniką. Czytałem, czytałem, pomagałem ojcu i powoli się uczyłem. W sumie nadal się uczę (co widać po odpowiednim wątku )
Prawo jazdy po ciężkich bólach mam od prawie roku. Uczyłem się na Clio 3-gen, a skutecznie jeździć uczyłem się pracując na Transicie z 2002 roku (i jeżdżąc na czarno w Taurusie i Mercurym na placu ale cii )
Z historii dlaczego amerykany? Ojciec miał i nadal ma fioła na punkcie amerykańskiej motoryzacji. Odkąd pamiętam pomijając auta z ery PRLu zdobył Toyotę Celicę TA40 Coupe z 1980, która była sprowadzona ze stanów przez poprzedniego właściciela, czyli wersję po lifcie. Kilkanaście lat później nastąpiła zmiana na Forda Taurusa 1-gen z jak mnie pamięć nie myli 1988 roku. Zmiana to było jedne z marzeń - Właśnie w tamtym okresie kiedy pierwsza generacja królowała na drogach, jeden z Poznańskich komisów oferował go w sprzedaży. Zaliczka 1000zł i na drugi dzień można go odebrać i zapłacić. Na drugi dzień nie było ani aut, ani komisu. Kwitek leży gdzieś do dziś
Na przełomie 2005-2006 padła skrzynia prosto przed wakacjami. Nie za dużo pamiętam z tamtego okresu, ale wiem że to było na 2 tygodnie przed wakacjami. I tak wtedy z ciekawości przeglądając allegro wpadł nam w oczy Mercury Sable LS z 1993. Cena niska, przebieg prawie jak nowy, garażowany, sprowadzony z Kanady. Auto ma bardzo ciekawą historię (Jak w filmach. Kupił, nie zapłacił, potem go ścigali Może kiedyś opowiem w odpowiednim wątku ) I tak auto jest z nami 10 lat. Lata mijają i nadal uważam, ze to niezawodne auto.
Osobiście przez te wszystkie lata bardzo się z nim zżyłem. W miarę czasu, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy będę próbował wraz z ojcem doprowadzić go do stanu jak z salonu.
Może teraz powiem czemu AmCary? Wygoda, niepowtarzalność i jeszcze raz wygoda. Komfort jazdy jest niesamowity. Po prostu wsiadasz i delektujesz się jazdą. Za każdym razem kiedy nim jeździmy widząc miny pieszych lub kierowców mamy ubaw. A na pytanie "Ile to pali" zawszę odpowiadamy "Ile się wleje"
Wymarzone auto? Może nie powiem tego tylko w swojej osobie ale i ojca: Dodge Challenger z 1970 i Ford Crown Victoria Police Interceptor (bądź Grand Marquis).
Co dalej? Na pierwsze osobiste auto raczej wybiorę Taurusa. Najlepiej pierwszej generacji. Obecnie Mercury jest wspólny.
A na forum trafiłem szukając wszelkich wskazówek co mogło w Mercurym nawalić i mam nadzieję, że zostanę tu na dłużej
Mam nadzieje, że powitanie nie za długie i że się jakoś dogadamy (patrząc na to, że się nadal uczę mechaniki )
Pozdrawiam wszystkich!