Nowy w rodzinie RR- Lincoln Mark VIII '93 4.6 V8

[cezar62]

omatkoboskoczęstochosko!

[piotrekzet]

omatkoboskoczęstochosko!

Jezusmariajózef nawet To powiedzenie mojej mamy Zarąbisty, chyba dojrzewam do zmiany Kiedyś był u mnie sivrelax swoim lincolnem, już wtedy mi się podobał, ale woziłem się tbirdem...

[MichaŁ]

Ten Michał to ma dobrze. Nie wiem jak o to robi ale u niego pod tym garażem stały już wszystkie amcary świata

Dawaj jeszcze środek

Bo w tym garażu jest powiatowy inspektorat ds. amcarów
Obecnie Lincoln stoi nawet w środku obok Mercurego, ponieważ sprawuje nad nim pieczę pod nieobecność właściciela

[jadaniel]

zdecydowanie wyróżnia sie na drodze , fajowy .

[KARLone]

nie czytałem wcześniejszych postów, więc nie znam szczegółów ale gratuluję. Świetny model. Zawsze mi się bardzo podobał. Powodzenia w eksploatacji.

[Pan Arek]

Szczegółów dużo nie ma, bo na razie nie ma co opowiadać
Jutro mam wolne wiec odwiedzę urzędy, żeby przerejestrowac Lincza i zapłacić podatek od bogactwa w US.
Po tych "przyjemnościach" zabieram się za środek. Gruntowne odkurzanie, trzepanie dywanów, czyszczenie plastików i czyszczenie i pielęgnacja skórzanej tapicerki.
Tak jak pisałem wcześniej - auto było mega brudne, więc jutro na pewno będzie sporo roboty będę się mógł za to pochwalić w końcu zdjęciami wnętrza i nie będzie mi wstyd

[MichaŁ]

Walczymy

received_1704832913171171.jpeg

Wysłane z Tapatalk

[lincoln1998]

Mega zazdroszczę wozu.Wrzucajcie jak najwięcej fotek.

[Pan Arek]

[Pan Arek]

Wnętrze i detale.

[Pan Arek]

Dziś była porcja roboty wewnątrz. Generalnie- powiem szczerze- od samego początku nie chciałem się chwalić linczem- bo był po prostu mega brudny i wyglądał źle, mimo, że technicznie gra.
Mówiąc mega brudny, mam na myśli:
-na myjni bezdotykowej po myciu,które było całkiem długie- w momencie przejechania palcem po lakierze wciąż był brudny osad (tłuszcz, sadza, cokolwiek, był wciąż mega brudny)
-wnętrze zamiast czarnego było brutnatno grafitowe- tutaj nie żartuję, podczas SZOROWANIA plastików szmata do zbierania brudnego osadu była po prostu brązowa.
Dzisiaj walczyłem około 2 godzin z odkurzaniem, kolejne 3 zajęły mi plastiki i dwa przednie fotele.
Jutro, żeby było śmiesznie, kolejna walka z plastikami- bo zamiast brunatno grafitowych- są teraz grafitowe. Chciałbym wrócić do prawie czarnych
Jutro na dokładkę walka ze skórami. Nie są one mega zapuszczone, nie ma dziur itp, ale były zaniedbane- balsam, który miał czyścić generalnie skóra wchłaniała- była przesuszona. To jest cel numer 2 na jutrzejsze południe- doprowadzić do stanu takiego stanu tapicerkę na jaki zasługuje 23 letnia skóra.

Dziś był też dzień pierwszy "wystawy". Z radością mogę dodać, że mimo obaw moja Mama była bardzo zadowolona z nowego zakupu i Lincoln wpadł jej w oko. Mój ojciec również,chociaż siedział w nim może minutę- jutro obiecałem mu jazdę próbną i mam nadzieję, że w końcu go naprowadzę na pozytywne strony motoryzacji (obecnie jeździ toyotą auris w dieslu (samochód pełen przygód warszatowych jak do tej pory) ale zawsze gdzieś mu po głowie chodziły amerykańskie wozidła, ale odwagi za mało).

Został jeszcze mój młodszy brat, ale o jego opinię się nie boję.
Ogółem- pisząc szczerze- na początek byłem średnio zadowolony z zakupu Lincza. Śmierdział, był brzydki, nie dawał tyle radości co Buick w którym zawsze wszystkie skórki były błyszczące, nie było kurzu, ładnie pachniało itp., nie czuło się tej przyjemniej atomosfery wsiadając do samochodu. Po kolejnym ciężkim dniu walki samochód jest nie do poznania i chyba, chyba,zaczynam się przekonywać do forda, chociaż jak pisałem wcześniej, niektóre plastiki wołają o pomstę do nieba i nie wiem,czy osoba odpowiedzialna za wsadzanie plastików z np. Taurusa do Marka VIII wciąż żyje, ale jeśli tak to lepiej, żeby się nie przyznawała

[Pan Arek]

Jeszcze tylko dodam- do końca roku obiecuję wymienić tę tragiczną tablicę rejestracyjną z przodu na rozmiar US. Teraz wygląda po prostu źle.

[RadAg!]

Każde auto wymaga pracy po zakupie. Moja Lumina też była masakra i nie było się czym chwalić. Z drugiej strony nie kupiłeś auta odjebanego pod sprzedaż a to jakby podnosi jego autentyczność. Trochę potu i łez jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Są antyperspitanty ,można też ogolic pachy

wysłane z komøry

[Pan Arek]

Co do sprzedaży to z byłym właścicielem umówiliśmy się w chyba sobotę- odbiór i kasa w poniedziałek. Miałem cień nadziei, że z przyzwoitości rzuci auto na jakieś kompleksowe mycie. Po tych kilku dniach auto wyglądało tak samo, tylko brudniejsze o kolejne 4 dni. .
Nad dywanikiem kierowcy męczyłem się chyba z 30 minut, od odkurzania przez trzepanie i szczerze mówiąc- wciąż wewnątrz jest kurz, piasek i pył. Nie wiem kiedy ostatnio ten Mark dostał jakiekolwiek porządniejsze sprzątanie, ale na pewno było to dawno temu.

[Pan Arek]

Są antyperspitanty ,można też ogolic pachy

Przyznam się- jestem po kilku piwkach, czytam to zdanie chyba 8 raz i wciąż nie rozumiem tej przenośni Proszę, wyjaśnij
Chodzi o to,że można kupić odpicowane auto i się nie męczyć ? Czy że lepiej jest wywalić wszystko ze środka i wyprać i zadbać od podstaw ?