1965 VALIANT
: 03 maja 2011, 15:05
Odkąd sięgam pamięcią interesowały mnie klasyczne samochody. Z czasem moje zainteresowania skupiły się na motoryzacji amerykańskiej, choć nadal czerpię przyjemność z obcowania z każdym klasycznym pojazdem. Dziesięć lat temu przekonałem żonę do zakupu starego amerykana. Po roku szukania, wielu setkach kilometrów i różnych przygodach udało się zrealizować marzenie. Większość oglądanych aut znacznie odbiegała od opisu. Skrajnym przypadkiem był pewien Chevrolet, „panie wsiadać i jechać”, który miał częściowo rozmontowany silnik i układ hamulcowy oraz kilka innych mankamentów. Warto zaznaczyć, że w tamtym czasie nie było dużej oferty i dostępności takich samochodów. Valianta wypatrzyliśmy przypadkiem w Łodzi , gdzie byliśmy przejazdem. Natychmiast zawróciłem i chwilę potem byliśmy zdecydowani na zakup, jeszcze trochę targowania i byliśmy umówieni za kilka dni po odbiór samochodu. Droga powrotna do domu nowym-starym wozem to wielka euforia. Wspaniałe przeżycie! Oczywiście codzienny samochód musiał opuścić garaż, przecież szacunek dla wieku się należy… Bardzo podobało mi się, że auto było oryginalne, z doskonale zachowanym wnętrzem, oryginalnymi detalami, instrukcją obsługi z wpisanymi danymi dealera. Z czasem zacząłem zagłębiać się w analizowanie danych technicznych, body tag itd., itp. … Pod tylnym siedzeniem znalazłem arkusz car production broadcast, gdzie opisane jest wyposażenie pojazdu – ku mej radości wszystko się zgadza. Z biegiem czasu moje zainteresowania poszły w kierunku Moparów, i tak już zostało. Pierwsze kilka lat naszej przygody z Valiantem to romans z MPPZ, gdzie nawet dobrze nam szło, tzn. nie zajmowaliśmy ostatnich miejsc, lecz plasowaliśmy się w połowie stawki. Nieźle jak na debiutantów, w końcu przychodziło nam walczyć ze starymi wygami, zaprawionymi w rywalizacji, podczas gdy my traktowaliśmy starty jako zabawę. Kiedy zmęczyło mnie ściganie, próbowaliśmy trochę turystyki, i oczywiście pojawiamy się na zlotach, z których najbardziej lubię ten w Pabianicach. Wiosną tego roku wreszcie wymieniłem nie działający od początku pływak w zbiorniku paliwa, co znacznie zwiększyło komfort psychiczny podczas podróży. Obecnośc Valianta z upływem czasu troszkę spowszedniała, jednak kiedy tylko zajmuję miejsce za kierownicą natychmiast poprawia mi się humor!
Kilka suchych faktów:
nazwa: Plymouth Valiant Signet
rok modelowy: 1965
rok produkcji: 1964 (początek serii)
silnik: rzędowy skośny 225 cali (3,7 litra) 6-cylindrowy ,145hp
nadwozie: 2-dr hard top
ilość wyprodukowanych sztuk: 10999
rozstaw osi 106 cali
inne dostępne wersje nadwozia serii Signet: kabriolet
Fotograf ze mnie kiepski, więc zamieszczane zdjęcia będą pochodziły z różnych miejsc w necie...
Na początek znalezione już po zakupie na stronie http://www.desoto58.com/ wraz z notką pióra Michała Leśniewskiego
Kiedy zobaczyłem ten samochód po raz pierwszy na Moto-Bazarze w Łodzi w 2002 roku, zdziwiłem się że takie interesujące samochody można spotkać w Polsce.
Teraz już wiem, że nic nie powinno mnie zdziwić. Pamiętajmy, że w 2002 roku jeszcze nie byliśmy w Unii Europejskiej i nie sprowadzano tak wielu samochodów, również zabytkowych. Wracając do Plymoutha Valianta Signeta - okazało się, że prawdopodobnie jest to ten sam egzemplarz, którego w innym kolorze ma na swojej stronie Andrzej Wolfarth. To musi być ten sam, bo ile takich wozów może być w Łodzi?
Od tamtejszego czasu zaczałęm zwracać baczniejszą uwagę na ten model i już niebawem okazało się, że pojawił się podobny samochód w Lublinie. I jeśli mnie pamięć nie myli, jeszcze jeden. Tak więc mamy conajmniej trzy egzemplarze w Polsce. To i tak dużo. Niestety, nie wiem co się teraz dzieje z tym Plymouthem. Jestem dobrej myśli, że pomimo niewątpliwie wysokiej ceny trafił w dobre ręce. Do zobaczenia w trasie!
Tu slalom na którymś Rajdzie Poznańskim Wnetrze jest stylowe Instrukcja obsługi Wertując Internet znalazłem zeskanowane ogłoszenie prasowe naszego dealera Plymoutha Pabianice 2010 Radom
Kilka suchych faktów:
nazwa: Plymouth Valiant Signet
rok modelowy: 1965
rok produkcji: 1964 (początek serii)
silnik: rzędowy skośny 225 cali (3,7 litra) 6-cylindrowy ,145hp
nadwozie: 2-dr hard top
ilość wyprodukowanych sztuk: 10999
rozstaw osi 106 cali
inne dostępne wersje nadwozia serii Signet: kabriolet
Fotograf ze mnie kiepski, więc zamieszczane zdjęcia będą pochodziły z różnych miejsc w necie...
Na początek znalezione już po zakupie na stronie http://www.desoto58.com/ wraz z notką pióra Michała Leśniewskiego
Kiedy zobaczyłem ten samochód po raz pierwszy na Moto-Bazarze w Łodzi w 2002 roku, zdziwiłem się że takie interesujące samochody można spotkać w Polsce.
Teraz już wiem, że nic nie powinno mnie zdziwić. Pamiętajmy, że w 2002 roku jeszcze nie byliśmy w Unii Europejskiej i nie sprowadzano tak wielu samochodów, również zabytkowych. Wracając do Plymoutha Valianta Signeta - okazało się, że prawdopodobnie jest to ten sam egzemplarz, którego w innym kolorze ma na swojej stronie Andrzej Wolfarth. To musi być ten sam, bo ile takich wozów może być w Łodzi?
Od tamtejszego czasu zaczałęm zwracać baczniejszą uwagę na ten model i już niebawem okazało się, że pojawił się podobny samochód w Lublinie. I jeśli mnie pamięć nie myli, jeszcze jeden. Tak więc mamy conajmniej trzy egzemplarze w Polsce. To i tak dużo. Niestety, nie wiem co się teraz dzieje z tym Plymouthem. Jestem dobrej myśli, że pomimo niewątpliwie wysokiej ceny trafił w dobre ręce. Do zobaczenia w trasie!
Tu slalom na którymś Rajdzie Poznańskim Wnetrze jest stylowe Instrukcja obsługi Wertując Internet znalazłem zeskanowane ogłoszenie prasowe naszego dealera Plymoutha Pabianice 2010 Radom