1995 Chrysler Voyager LE 3.3 I gen

Chrysler
Awatar użytkownika

Topic author
Dziobu
Posty: 81
Rejestracja: 28 sie 2012, 20:09
Samochód: Mercedes W 124 E, Chrysler Voyager 3.3 LE
Skąd: Legionowo

Re: 1995 Chrysler Voyager LE 3.3 I gen

Post autor: Dziobu »

Zbierałem się, zbierałem i w końcu się zebrałem, żeby opisać moje przejścia z Voykiem ;)
Zacznę od tego, że nie pamiętam takiej historii w całym moim motoryzacyjnym życiu.
Zdarzyło się (jak zresztą każdemu raz w roku) że nadszedł termin wykonania przeglądu technicznego. Więc standardowo - w samochód i na sprawdzoną stacje diagnostyczną. A tam mechanior mówi że z przeglądu nici bo sworzeń wywalony i maglownica mu się nie podoba. Co do sworznia - pełna zgoda, hałasował od pewnego czasu, ale maglownicę sobie obejrzałem - suchutka, luzy w normie, skręca normalnie... koniec końców przeglądu nie podbił.
Nim się zaopatrzyłem w sworzeń, w czasie jazdy poszedł mi dym z koła. Powód - trzyma zacisk (ten robiony). No to ciśnienie w górę. Po rozebraniu zacisku okazało się, że tłoczek cofa się dopiero po odkręceniu odpowietrznika. Diagnoza - przewód elastyczny się rozwarstwił i trzyma. No to dwa elementy do roboty, na szczęście po jednej (lewej) stronie. A że zbliżał się planowany urlop i nie zaplanowany wyjazd, zrobiłem zaopatrzenie w części i w niedzielę do szwagra garażu - i robimy. Problem zaczął się tuz po zdjęciu koła. Chcemy odkręcić przewód gumowy, ale główka na metalowym stoi i koniec. Ani czyszczenie, psikanie, stukanie i podgrzewanie nie pomogły. Więc zdjęliśmy zabezpieczenie, wysunęliśmy ostrożnie oba przewody z gniazda i odkręcamy gumowy. Udało się, zamontowaliśmy nowy i chcemy przykręcać przewód do zacisku. Kolejny problem - oryginalna śruba nie mieści się w gnieździe przewodu. Po prześwięceniu producentów zamienników kilkoma niecenzuralnymi epitetami zdecydowaliśmy, że zdejmiemy ponadwymiarowy garb ze śruby pilnikiem. Po ok pół godziny śruba weszła w gniazdo, został test szczelności. Nowe podkładki miedziane, trochę niewymiarowe (oryginały nie do dostania) kilka dociągnięć siłowych (ale z wyczuciem) i w końcu sucho. Odpowietrzenie - hamulec chodzi jak ta lala :) Zabieramy się za sworzeń.
Prosto było tylko z odkręceniem nakrętki. Potem mocowanie się z wahaczem i ze sworzniem, odkręciliśmy amortyzator od zwrotnicy, łom w ręce i sworzeń już prawie nasz... Nagle huk i zaskoczenie, bo półoś wylazła cała ze skrzyni a amortyzator na ziemi... totalna załamka. Okazało się ze amortyzator był przerdzewiały i jak stracił oparcie na wahaczu to sprężyna siłą rzeczy go wypchnęła, wyciągając przy okazji półoś ze skrzyni i rozrywając osłonę przegubu. Zrezygnowany zadzwoniłem tylko do żony że nici z wyjazdu, samochodu nie ma i koszty się mnożą. Po ochłonięciu decyzja - samochód zostaje u szwagra, on pożycza nam swojego i jednak jedziemy. Części się zamówi przez internet i poskładamy to po powrocie. No to jadę samochodem szwagra (też Voyager kant). Po wyjeździe z drogi polnej na asfalt - coś trze o drogę. Dźwięk dochodzi z tyłu. Badamy co to jest - amortyzator się wyrwał z resoru. Śruba puściła. Stanu mojego ducha w tym momencie nie muszę Wam opisywać - miałem dość Voyagerów, samochodów, jazdy - wszystkiego. Żeby już nie przedłużać - w końcu pojechaliśmy (340 km w jedną stronę) na jednym amorku z tyłu, części zamówiłem, po powrocie złożyliśmy mojego do kupy (oczywiście z problemami) no i jeżdżę. Przy składaniu okazało się że druga maszeta też jest pęknięta, więc znów nas czeka robota. Poza tym wymiana oleju w skrzyni (trochę go wyciekło, więc nie będę robił dolewki tylko od razu wymiana statyczna z filtrem), wymiana tłoka zacisku, przewodu hamulcowego, amorka i sworznia z prawej strony (skoro lewa strona była tak słaba to prawa też jest), geometria po wszystkim, a potem jeszcze parę innych rzeczy do zrobienia.
Powiem tak, że komfort jazdy jest, przyjemność podróżowania niezmierna, ale tak upierdliwego samochodu w naprawie to jeszcze nie miałem... Mam nadzieje że starczy mi cierpliwości i wytrwałości na długo... a kasa jak będzie to będzie. Koniec ;)

Awatar użytkownika

duch_gdansk
Posty: 180
Rejestracja: 15 gru 2013, 10:28
Samochód: Camaro 86, Camaro 87
Skąd: Gdańsk

Re: 1995 Chrysler Voyager LE 3.3 I gen

Post autor: duch_gdansk »

Ja jestem swój własny i jeszcze w dość dobrym stanie technicznym, to dlaczego mówisz o stanie swojego ducha :P

A z wózkiem to nic nadzwyczajnego, ma swoje lata i upomniał się o kilka spraw jednocześnie. Zrobisz i znowu będziesz jeździł na luzie. Fajnie że autko zrobiło focha przed wyjazdem a nie w połowie drogi :D . A co do zamienników, no cóż, przywykniesz co to znaczy amerykańskie "bolt on", ciesz się że tylko starasz się utrzymać samochód w stanie "jezdności". Jak się montuje jakieś części performance to dopiero są jazdy, młotek często nie daje rady, o łatwości montażu zgodnie z instrukcją lepiej nie będę pisać bo może dzieci to czytają :P
Camaro 86 SC , Camaro 87 SC GMC Vandura 3500 6,5d 94

Awatar użytkownika

Lucas
Posty: 949
Rejestracja: 16 sie 2013, 22:28
Samochód: 1992 Mercury Grand Marquis
Skąd: Ostrowiec Św.

Re: 1995 Chrysler Voyager LE 3.3 I gen

Post autor: Lucas »

O matko 8/ Gratuluje wytrwałości! :pada: mnie by szlag trafił.

Nie bierzesz pod uwagę sprzedaży tego auta? Z tego co piszesz to praktycznie od samego zakupu cały czas walczysz z jakimiś usterkami, a przecież to nie o to chodzi :? No i nie wiem czy opłaca się ładować kasę w Voyagera... w sumie to żaden unikat którego trzeba ratować przed śmiercią i walczyć z jego ciągłymi bolączkami.

Ale jeśli Voyager Ci się podoba i lubisz przy nim grzebać to nie mnie to oceniać ;)
1998 Jeep Grand Cherokee 5.2 Limited-EX
2000 Jeep Grand Cherokee 4.7 Limited-EX
2004 Ford Explorer Sport Trac 4.0 XLS-EX
2001 Dodge Durango 5.9 SLT PLus-EX
1995 Jeep Grand Cherokee 4.0 Limited-EX
2003 Chevrolet Avalanche 5.3 4x4-EX
2003 Chrysler 300M 3.5 H.O.-EX
2000 Jeep Grand Cherokee 4.0 Laredo-EX
1992 Buick Park Avenue 3.8-EX
1992 Jeep Cherokee 4.0 Limited-EX
1992 Mercury Grand Marquis

Awatar użytkownika

Topic author
Dziobu
Posty: 81
Rejestracja: 28 sie 2012, 20:09
Samochód: Mercedes W 124 E, Chrysler Voyager 3.3 LE
Skąd: Legionowo

Re: 1995 Chrysler Voyager LE 3.3 I gen

Post autor: Dziobu »

Hehe duch w dobrym stanie technicznym, pewnie lepszym od niejednego samochodu... ;)
Co do części zamiennych to zawsze jakoś miałem tak, że wolałem kupować jeśli nie oryginalne to przynajmniej renomowanej firmy. Pewniej się człek wtedy czuje, no i narobi się raz a nie trzy razy...
Z tym ciągłym psuciem to nie całkiem tak, w sumie trzecia awaria tyle że skumulowana... fakt że mało teraz jeżdżę i jakby przeliczyć awarie na kilometry to średnia by wyszła nieciekawa. Ale te pieniądze co za niego dałem uświadomiły mnie że musi być to auto niedoinwestowane, więc swoje bolączki i humory musi mieć. No cóż, jak nie będzie zbytnio przesadzał to trochę nim pojeżdżę, a LTC ciągle pozostaje w planach :)

Awatar użytkownika

Topic author
Dziobu
Posty: 81
Rejestracja: 28 sie 2012, 20:09
Samochód: Mercedes W 124 E, Chrysler Voyager 3.3 LE
Skąd: Legionowo

Re: 1995 Chrysler Voyager LE 3.3 I gen

Post autor: Dziobu »

Nadszedł czas na wymianę piszczącej rolki prowadzącej paska wielorowkowego. Oczywiście Voyek nie poczekał aż właściciel zaopatrzy się w potrzebny asortyment i znajdzie trochę wolnego czasu na serwis... Rolkę szlag trafił podczas jazdy. Całe szczęście blisko domu, choć o 4.30 rano w sobotę w drodze do pracy... :/
Po demontażu rolki okazało się że pompa wody też ledwie zipie, więc zakupiłem pompę, rolkę i oczywiście pasek. Przy okazji zlokalizowałem sklep z częściami w przystępnej cenie, towar dostępny na drugi dzień po zamówieniu. :)
Pompę wymieniłem (nie bez problemów), rolka - pikuś, ale pasek stawia opór :shoot:
Stary pasek był rozciągnięty, nowy ma wymiar nominalny (tak zakładam) i brakuje paru centymetrów żeby go naciągnąć.
Nie wiem gdzie jest (jak w ogóle jest) jakakolwiek regulacja naciągu paska. Jeżeli tą rolę pełni rolka napinająca, to jej nie pełni bo jest sztywna.
Pytanie do bardziej doświadczonych - jak to jest z tą regulacją, czy to ta rolka i czy można ją jakoś ruszyć czy znów mam inwestować w nową ?
Pomóżcie założyć mi ten pasek bo drugą sobotę zostanę bez samochodu... ;(

Awatar użytkownika

Topic author
Dziobu
Posty: 81
Rejestracja: 28 sie 2012, 20:09
Samochód: Mercedes W 124 E, Chrysler Voyager 3.3 LE
Skąd: Legionowo

Re: 1995 Chrysler Voyager LE 3.3 I gen

Post autor: Dziobu »

Samochód naprawiony. Wymieniona pompa wody, rolka prowadząca, pasek wielorowkowy i płyn chłodzący. A, i akumulator się jeszcze ładuje bo wysechł do zera...
Na szczęście napinacz wystarczyło tylko potraktować WD-40 i się ruszył, bo jakbym miał go wymieniać to zeszło by mi się jeszcze ze trzy dni. O ile cierpliwości by starczyło.
Poznaliśmy się z autem troszkę bliżej, w efekcie czego zmieniłem zdanie na temat jego naprawiania. On nie jest upierdliwy, tylko tragiczny. Tak mnie wymęczył że nawet nie mam satysfakcji z jego usprawnienia. Nie wiem co będzie przy kolejnej naprawie - planowanej albo nie. :?

ODPOWIEDZ