2003 Chrysler 300M 3.5 V6
: 27 wrz 2016, 23:03
No i stało się... puk puk, panewka!
A tak całkiem na poważnie, kupiłem prawie nowe 300m!
Po sprzedaży jeepa powiedziałem, że kupuję sedana... głównie z dwóch powodów: po pierwsze miałem ochotę na takie auto a po drugie miałem już upatrzony taki wóz. Był to nieco większy bliźniak 300m'ki - Chrysler Concorde ale niestety ten zakup nie wypalił... Wertując ogłoszenia natrafiłem natomiast na ciekawe 300m. Osobiście wyglądem nigdy do mnie ten wóz nie trafiał, typowy amerykaniec robiony pod europę, widzi się tego trochę i że tak powiem ''dupy nie urywa''.
Niemniej jednak, ładna prezencja na zdjęciach zachęciła mnie do wybrania się na oględziny. Cena przekraczała mój założony limit o ładne kilka tysięcy, no ale nie miałem nic do stracenia.
Pojechałem, zobaczyłem, razem z ojcem zbieraliśmy szczęki z ziemi Auto swoim stanem powaliło nas na kolana do tego stopnia, że 2 godziny później niemal podwoiłem swój budżet i stałem się jego właścicielem.
Jak już pewnie zdążyliście zauważyć uwielbiam auta w dobrym stanie, ten egzemplarz natomiast przekroczył moje wszelkie oczekiwania. Wóz pochodzi z 2003 roku a wygląda i działa jak nowy!
Auto jest świeżo sprowadzone z Austrii, do samego końca serwisowane w oryginalnym serwisie Chryslera (posiada książkę serwisową z regularnymi wpisami z czego ostatni z lipca tego roku) pomalowane w piękny perłowy kolor (uwielbiam perłowe kolory chryslera) zwany Deep Sapphire Blue, który wręcz obłędnie uzupełnia się z pięknym kremowym wnętrzem.
Pod maską siedzi 3.5 litrowe V6 H.O. produkujące bodajże 255 koni w czystej benzynie, do tego 4 stopniowy manual z opcją autostick a w gratisie DAMSKI NAPĘD! (Chwalmy chryslera! ) no ale powiedzmy, że jest to wygodny popierdzielacz na trasy więc napęd nie jest aż tak istotny... taaa
Niemniej jednak, wnętrze! skupię się na chwilę na tej jednej rzeczy bo wymaga ona szczególnej uwagi. Przepiękne, eleganckie, bardzo dobrze wykonane, miękkie, ciche i przyjemne... tak w skrócie mógłbym podsumować wnętrze tego auta, ale nie chcę się bawić w żadne skróty, więc napiszę coś więcej. Po raz pierwszy w swojej historii samochodów widzę wnętrze które w używanym aucie wygląda zupełnie jak nowe. I nie ma tu wyjątków w stylu fotel kierowcy czy farba na kierownicy... tu jest po prostu jak w nowym aucie! Skradło to wnętrze moje serce, zakochałem się w nim i nie mam zamiaru tego ukrywać. Piękny kremowy kolor, wykończenia w UWAGA prawdziwym drewnie (Genuine California Walnut Wood) , drewniana kierownica i skóra na fotelach wyprawiona w mat zamiast w połysk jak to w większości aut bywa sprawia, że wnętrze wygląda jak ekskluzywna torebka albo mercedes za ''grube miliony''
Następna kwestia to kwestia wyposażenia, a tu jest o czym mówić... żeby jednak nie nudzić wymienię tylko ciekawsze opcje: Spryskiwacze przednich reflektorów, oryginalne czujniki parkowania, fotel odjeżdżający przy wysiadaniu, lusterka które ustawiają się tak żeby było lepiej cofać po włączeniu wstecznego, niesamowity system audio premium składający się z 11 głośników i 360 watt'owego wzmacniacza, odtwarzacz DVD i inne mniej szalone pierdoły typu grzane fotele, klimatroniki (wreszcie sprawne! ) itp.
Kwestie techniczne no to wiadoma sprawa... gdyby coś było nie tak to bym nawet nie pomyślał żeby go kupić
Oczywiście cała papierologia, dwa komplety kluczy itp...
No i przede wszystkim, całość w oryginale, bez jakichś przykrych historii czy malowań.
Cóż więcej będę gadał, jestem pozytywnie zaskoczony, mógłbym tak jeszcze opisywać i opisywać ale po dniu tak pełnym emocji mam już dość Czas na trochę zdjęć, które i tak nie oddają tego jak auto prezentuje się w rzeczywistości, ale mam nadzieję, że choć trochę przybliży jego wizerunek
A tak całkiem na poważnie, kupiłem prawie nowe 300m!
Po sprzedaży jeepa powiedziałem, że kupuję sedana... głównie z dwóch powodów: po pierwsze miałem ochotę na takie auto a po drugie miałem już upatrzony taki wóz. Był to nieco większy bliźniak 300m'ki - Chrysler Concorde ale niestety ten zakup nie wypalił... Wertując ogłoszenia natrafiłem natomiast na ciekawe 300m. Osobiście wyglądem nigdy do mnie ten wóz nie trafiał, typowy amerykaniec robiony pod europę, widzi się tego trochę i że tak powiem ''dupy nie urywa''.
Niemniej jednak, ładna prezencja na zdjęciach zachęciła mnie do wybrania się na oględziny. Cena przekraczała mój założony limit o ładne kilka tysięcy, no ale nie miałem nic do stracenia.
Pojechałem, zobaczyłem, razem z ojcem zbieraliśmy szczęki z ziemi Auto swoim stanem powaliło nas na kolana do tego stopnia, że 2 godziny później niemal podwoiłem swój budżet i stałem się jego właścicielem.
Jak już pewnie zdążyliście zauważyć uwielbiam auta w dobrym stanie, ten egzemplarz natomiast przekroczył moje wszelkie oczekiwania. Wóz pochodzi z 2003 roku a wygląda i działa jak nowy!
Auto jest świeżo sprowadzone z Austrii, do samego końca serwisowane w oryginalnym serwisie Chryslera (posiada książkę serwisową z regularnymi wpisami z czego ostatni z lipca tego roku) pomalowane w piękny perłowy kolor (uwielbiam perłowe kolory chryslera) zwany Deep Sapphire Blue, który wręcz obłędnie uzupełnia się z pięknym kremowym wnętrzem.
Pod maską siedzi 3.5 litrowe V6 H.O. produkujące bodajże 255 koni w czystej benzynie, do tego 4 stopniowy manual z opcją autostick a w gratisie DAMSKI NAPĘD! (Chwalmy chryslera! ) no ale powiedzmy, że jest to wygodny popierdzielacz na trasy więc napęd nie jest aż tak istotny... taaa
Niemniej jednak, wnętrze! skupię się na chwilę na tej jednej rzeczy bo wymaga ona szczególnej uwagi. Przepiękne, eleganckie, bardzo dobrze wykonane, miękkie, ciche i przyjemne... tak w skrócie mógłbym podsumować wnętrze tego auta, ale nie chcę się bawić w żadne skróty, więc napiszę coś więcej. Po raz pierwszy w swojej historii samochodów widzę wnętrze które w używanym aucie wygląda zupełnie jak nowe. I nie ma tu wyjątków w stylu fotel kierowcy czy farba na kierownicy... tu jest po prostu jak w nowym aucie! Skradło to wnętrze moje serce, zakochałem się w nim i nie mam zamiaru tego ukrywać. Piękny kremowy kolor, wykończenia w UWAGA prawdziwym drewnie (Genuine California Walnut Wood) , drewniana kierownica i skóra na fotelach wyprawiona w mat zamiast w połysk jak to w większości aut bywa sprawia, że wnętrze wygląda jak ekskluzywna torebka albo mercedes za ''grube miliony''
Następna kwestia to kwestia wyposażenia, a tu jest o czym mówić... żeby jednak nie nudzić wymienię tylko ciekawsze opcje: Spryskiwacze przednich reflektorów, oryginalne czujniki parkowania, fotel odjeżdżający przy wysiadaniu, lusterka które ustawiają się tak żeby było lepiej cofać po włączeniu wstecznego, niesamowity system audio premium składający się z 11 głośników i 360 watt'owego wzmacniacza, odtwarzacz DVD i inne mniej szalone pierdoły typu grzane fotele, klimatroniki (wreszcie sprawne! ) itp.
Kwestie techniczne no to wiadoma sprawa... gdyby coś było nie tak to bym nawet nie pomyślał żeby go kupić
Oczywiście cała papierologia, dwa komplety kluczy itp...
No i przede wszystkim, całość w oryginale, bez jakichś przykrych historii czy malowań.
Cóż więcej będę gadał, jestem pozytywnie zaskoczony, mógłbym tak jeszcze opisywać i opisywać ale po dniu tak pełnym emocji mam już dość Czas na trochę zdjęć, które i tak nie oddają tego jak auto prezentuje się w rzeczywistości, ale mam nadzieję, że choć trochę przybliży jego wizerunek