Strona 2 z 6

Re: 2003 Chrysler 300M 3.5 V6

: 30 wrz 2016, 21:32
autor: Seweryn 1977
Durango ciasny? poważnie? Zawsze mi się podobał wydaje się większy od ZJ.

Re: 2003 Chrysler 300M 3.5 V6

: 01 paź 2016, 15:58
autor: Lucas
KARLone pisze:zegary jak w tanim timexie :D i nie świeci podłoga a to absolutna podstawa :P ale spoko, u mnie w T&C też nie świeci. Taka filozofia. Pamiętam 15 lat temu, za łebka, że prezes elektrowni miał takiego 300M. Wszyscy się jarali jaki to ma silnik, ile to w ogóle kosztowało i jaki komfort. Dzisiaj nastały takie czasy, że każdy może sobie na to pozwolić. Jak widać, ciągle można wyhaczyć zadbane egzemplarze dające dużo frajdy. Najfajniejsze jest to, że ludzie boją się Chryslerów, ceny są o niższe niż konkurentów, a na dodatek mają świetne i trwałe wnętrza. Dorzucamy świetne fabryczne audio i nie mam więcej pytań. Też bym się podjarał. Tak na co dzień nic więcej nie potrzeba.
KARLone, trafiłeś w sedno! Nie mógłbym ująć tego lepiej :)
Seweryn 1977 pisze:Durango ciasny? poważnie? Zawsze mi się podobał wydaje się większy od ZJ.
Durango jest ciasny. Jest długi ale wąski, węższy od ZJ'a.

Przy zachodzącym słońcu, coraz bardziej zaczyna mi się ten wóz podobać :)

Obrazek

Re: 2003 Chrysler 300M 3.5 V6

: 01 paź 2016, 16:00
autor: iwanbezdomny
Tym też będziesz jeździł bez tablicy? Fajnie to wygląda :)

Re: 2003 Chrysler 300M 3.5 V6

: 09 paź 2016, 13:49
autor: Lucas
Iwan, dokładnie :) W 300M tablica szpeci jeszcze gorzej niż w jeepie, także jeżdżę bez... póki co jeszcze bez problemów :P

Musisz przyznać, że usunięcie blachy to był dobry krok ;) a w dodatku zderzak nie jest podziurawiony jak ser szwajcarski dziurami po śrubach więc wygląda to bardzo estetycznie

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: 2003 Chrysler 300M 3.5 V6

: 02 gru 2016, 13:25
autor: Lucas
Moja opinia o Chryslerze

Postanowiłem zrobić mały update wątku, podzielić się z wami moimi uwagami i opinią po 3 miesiącach posiadania Chryslera. Stwierdziłem, że post w tym stylu może pomóc przy wyborze takiego wozu i pozwoli poznać go trochę bardziej niżeli tylko z obiegowych opinii.

Zacznę od mojej ogólnej postawy w stosunku do tego auta. Moje podejście do modelu 300M było krytyczne, ot oklepany europejski amerykaniec, dodatkowo niezbyt urodziwy i awaryjny... I z takim podejściem podjąłem się zakupu swojego. Dlaczego? Bo stwierdziłem, że dam szansę obronić się temu modelowi, przetestuję go i wyciągnę wnioski, postawię własne opinie.

Tak też zrobiłem, kupiłem poliftowy egzemplarz w pięknym stanie i... moja fascynacja nim trwała jakiś tydzień... może tydzień. Kiedy zeszły emocje związane z posiadaniem nowego auta zacząłem patrzeć na niego przez moje stare, krytyczne opinie. Czy zacząłem żałować zakupu? Nie, ponieważ spodziewałem się, że tak będzie.

Gdy nadszedł zły okres trwający jakiś +- miesiąc, wiele rzeczy wkur*iało mnie niesamowicie.
Lista irytujących rzeczy poniżej:
- Napęd na przód
- V6 (nienawidzę nowych silników V6... jeśli V6 to tylko stary GM)
- Upierdliwe serwisowanie (żeby zrobić cokolwiek trzeba rozebrać pół wozu)
- Bardzo sztywne zawieszenie
- Ciężko pracujący układ wspomagania
- Wygląd (szczególnie tył mi nie podchodzi)
- Spalanie (żałośnie wielkie jak na taki silnik... wyniki wychodzą podobne jak w moparowym 4.7 V8)

Niemniej jednak cały czas ratowało go w moich oczach kilka kwestii:
- Piękne i pięknie wykonane wnętrze
- Dużo miejsca w środku
- Bardzo bogate wyposażenie
- Bardzo dobry system audio

Co można zauważyć w tym momencie? No ja zauważyłem, że ten wóz zaczyna mi się na prawdę podobać w momencie kiedy już do niego wsiądę. Czy to dobrze? Po części tak, bo jakby nie było jadąc samochodem siedzisz w środku, do środka wsiadają także pasażerowie, no i przynajmniej była w nim jedna rzecz, która na prawdę mi się podobała :D

Minęły kolejne dwa miesiące i muszę przyznać, że Chrysler zaczął bronić swojego honoru. Moje negatywne nastawienie uległo delikatnej zmianie, oczywiście lista rzeczy które mnie denerwują nie zniknęła, ale lista zalet trochę się powiększyła.

Co pozostaje niezmienne i na co zwracam szczególną uwagę. Serwisowanie tego auta to prawdziwe wyzwanie. Zrobienie jakiejkolwiek najmniejszej naprawy wiąże się z rozbieraniem połowy wozu. Wymiana akumulatora czy żarówki w lampie to prawdziwy wyczyn, nie chcę nawet wspominać co się dzieje kiedy trzeba dłubać coś pod maską. (P.S. Nie są to moje osobiste doświadczenia a wiedza z internetów, potwierdzona wielokrotnymi opiniami innych użytkowników) Chrysler po prostu zrobił to co obecnie robią wszyscy tylko dużo wcześniej... Zbudował auto, które wymaga oryginalnego (lub przynajmniej dobrze wykwalifikowanego) serwisu aby naprawić powstałe usterki. Na obronę powiem, że części nie są drogie.

Ja osobiście nie miałem żadnych problemów, więc problem serwisu mnie nie dotyczy.

Teraz chciałem powiedzieć coś na temat ogólnie przyjętego mitu ''puk puk panewka''.
Osobiście po 3 miesiącach użytkowania uważam, że te V6'ki wcale nie są złe. Ich częste awarie wynikają z niewiedzy użytkowników i braku odpowiedniego serwisu. W tych silnikach kluczowa jest częsta wymiana oleju i używanie oleju bardzo dobrej jakości, co w naszych polskich warunkach często jest zaniedbywane. Sprawdzanie szczelności układu chłodzenia, kontrola stanu płynu. Oraz w szczególności nie nadwyrężanie silnika. Nie są to stare niezniszczalne silniki. Całość zrobiona jest z aluminium, wytrzymałość tych jednostek jest mniejsza (trzeba brać to pod uwagę i nie wgniatać pedału gazu w podłogę na każdych światłach w mieście) wtedy będziemy mogli cieszyć się długim, bezawaryjnym użytkowaniem a mity pozostaną mitami.

Na ten fragment chciałbym zwrócić szczególną uwagę! Gdyż znalazłem wyjaśnienie tak częstych uszkodzeń silników w Chryslerach. Miałem przyjemność obracania się przez chwilę w kręgach naszych polskich fanów i użytkowników 300m. (uciekłem z tamtąd szybko).
Przeciętny nabywca 300m'ki w Polsce to osoba dosyć młoda, której przeszłość motoryzacyjna kończy się na Audi A4/A6, BMW serii 3, Passeratti lub Golfie. Wiedza o samochodach żadna, o amerykańskich szczególnie. Całość procesu wygląda tak, że kiedy Passeratti lub jego pochodne (pójdzie do żyda, wyzionie ducha lub zostanie owinięte na drzewie) robi się research w internecie i wynajduje się dużą, ekskluzywną limuzynę z mocą 250 kunia! i to za śmieszną cenę! Następny krok jest prosty, zakup bo wow, w porównaniu z Gulfem to jak niebo i ziemia a cena podobna... Następnie oczywiście brak wiedzy skutkuje w braku odpowiedniego serwisu a że moc jest spora to znaczy że jest to auto sportowe i trzeba pokazać co potrafi to w ostatecznym rozrachunku silnik trafia szlag. Tak bardzo często wygląda proces posiadania Chryslera 300M w Polsce. Efekt tego taki, że jest od zatrzęsienia złych opinii a na rynku wtórnym masa zajeżdżonych wozów ciągle rośnie. Można się też w taki sposób łatwo wkopać na minę. Należy zwracać szczególną uwagę na historie kupowanego pojazdu!

Wracając do mojej własnej opinii i mojego własnego auta. Po kolejnych 2 miesiącach użytkowania zacząłem nawet odrobinę darzyć ten wóz sympatią. Bardzo ekskluzywne wozidło, znajomym bardzo się podoba, jego design jest ponadczasowy i absolutnie nie odstaje wyglądem od konkurentów z rynku japońskiego/europejskiego pochodzących z roczników +-2006. Jest duży, względnie ciekawy i w sumie nie taki zły jaki miał być :P

V6 jak przeszkadzało tak przeszkadza, jednak odrobinę bardziej się do niego przekonałem gdyż ma moc i jeśli jest potrzeba to potrafi ją pokazać, sztywne zawieszenie i ciężko pracujące wspomaganie to wynik wybranego przy zakupie w salonie pakietu performance (performance brakes - nawiercane tarcze hamulcowe, performance suspension - sporo twardsze i niższe o około 1 - 1.5 cala zawieszenie dodatkowo rozpórki między kielichami na przodzie i tyle, performance steering - układ wspomagania o bardziej sportowej charakterystyce)
Także jest to ekskluzywna limuzyna o prowadzeniu sportowego auta... taka trochę skrajność, ale powiedzmy sobie szczerze... Grand Cherokee SRT / RAM SRT10 to nie mniejsza skrajność :D Amerykańskie auta i skrajności od zawsze szły w parze i tak już pewnie zostanie.

Reasumując, jeśli ktoś dotarł do tego punktu, chciałbym szczerze podziękować za poświęcony czas i cierpliwość w przedzieraniu się przez post, który długością nie ustępuje artykułom z branżowych gazet :P
Chrysler 300M w moim mniemaniu jest dobrym wozem zniszczonym przez obiegowe opinie. Jest to kawał luksusu za na prawdę niewielkie pieniądze. Owszem ma swoje minusy, jednak całokształt zdecydowanie wychodzi na + Jeśli komuś niekoniecznie zależy na zakupie rzucającego się w oczy hamerykańskiego krążownika oblanego chromem i ryczącego na dwie przecznice lub ma już takie auto i szuka czegoś ''normalnego'' ale ciągle chce pozostać wierny amerykańskiej motoryzacji to 300M, jako cywilizowane auto jest na prawdę opcją wartą rozważenia.

Dziękuję za uwagę :D


Jako dodatek do postu dołączam kilka zdjęć i wideorecenzję, pozdro! :)

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek



Re: 2003 Chrysler 300M 3.5 V6

: 02 gru 2016, 18:51
autor: wojtekrobert
Super samochód, przyznam się, że bardzo mi się podobał jak byłem trochę młodszy, właściwie dalej mi się podoba ale bym go nie kupił.
Miałeś jakieś przygody podczas jazdy bez tablicy? Były kontrole drogowe?
Gdzie zamawiałeś blachy w rozmiarze US i jaka to czcionka?

Re: 2003 Chrysler 300M 3.5 V6

: 02 gru 2016, 23:45
autor: Lucas
wojtekrobert pisze:właściwie dalej mi się podoba ale bym go nie kupił.
Co zatem stoi na przeszkodzie? ;)

Co do jazdy bez przedniej blachy to jest to już mój drugi wóz którym tak jeżdżę i jeszcze nie miałem przez to ani raz problemu. Prawda taka, że nie miałem też okazji zostać zatrzymany do kontroli, ale było bardzo wiele okazji gdzie niebiescy mogli ściągnąć mnie na bok i się doczepić... niemniej jednak tego nie robili.

Co do blachy w rozmiarze US, jest to firma agotablice.pl, robią bardzo wysokiej jakości blachy i to z polską czcionką. Kosz o ile dobrze pamiętam 55 zł za sztukę z wysyłką. Bardzo dobry kontakt z firmą i szybka realizacja.
http://www.agotablice.pl/oferta-tablice ... a-zloty-2/

Re: 2003 Chrysler 300M 3.5 V6

: 03 gru 2016, 09:41
autor: seba4x4
.

Re: 2003 Chrysler 300M 3.5 V6

: 03 gru 2016, 10:09
autor: wojtekrobert
Dlaczego bym go nie kupił? Po prostu szukalbym full size, dla mnie bylby to "pół-środek".

Re: 2003 Chrysler 300M 3.5 V6

: 03 gru 2016, 10:35
autor: Seweryn 1977
Mniejszy od Focusa na parkingu :) nie moja bajka. Samochód może i ładny jak wszystkie Twoje, ale dalej jest to tylko 300M ;) Foty piękne są, filmik jest, brandzlowanie jest, za miesiąc na sprzedaż ;)

Re: 2003 Chrysler 300M 3.5 V6

: 03 gru 2016, 11:15
autor: seba4x4
.

Re: 2003 Chrysler 300M 3.5 V6

: 03 gru 2016, 11:45
autor: Seweryn 1977
Można mieć swoje zdanie ? Jak ZJ był zajebisty i patrzyłem na niego jak na ideał to ten jest dla mnie zwykłym 300M.

Re: 2003 Chrysler 300M 3.5 V6

: 03 gru 2016, 12:02
autor: seba4x4
.

Re: 2003 Chrysler 300M 3.5 V6

: 03 gru 2016, 21:51
autor: Lucas
Seweryn 1977 pisze:Mniejszy od Focusa na parkingu :) nie moja bajka. Samochód może i ładny jak wszystkie Twoje, ale dalej jest to tylko 300M ;) Foty piękne są, filmik jest, brandzlowanie jest, za miesiąc na sprzedaż ;)
Tak, Seweryn, z pewnością jest mniejszy od Focusa, gratuluję stwierdzenia ;) Perspektywa na zdjęciu może zrobić z malucha auto większe od full-size'a. Mały to 300M akurat nie jest bo 5 metrów długości i 2 szerokości klasuje go już w kategorii fullsize.

Auto ładne ale tak jak mówisz jest to tylko 300M, dlatego nie ma jaranka. Jest to fajna opcja w niezłych pieniądzach, niestety jak większość chryslerów nie ma on charakteru... I oczywiście, będzie na sprzedaż, na wiosnę. Proponuję się przyzwyczaić bo to u mnie norma ;)

Re: 2003 Chrysler 300M 3.5 V6

: 28 gru 2016, 21:25
autor: Lucas
Zimowy setup, opony na wyższym profilu znacznie poprawiły komfort pokonywania dziur. Ogólnie wygląd moim zdaniem chyba bardzo nie ucierpiał... jak sądzicie?

Obrazek
Obrazek
Obrazek