Chrysler Concorde 2.7 1998
: 08 lis 2016, 12:36
Ladies and Gentlemen
Dojrzałem, żeby napisać kilkadziesiąt zdań na temat mojego ubiegłorocznego nabytku.
Kupiłem Chryslera w Gdańsku. Piękny, wypucowany, według poprzedniego właściciela po wymianie uszczelek pod głowicą, silnik zalany Moparem 10W30, skrzynia również Moparem, nie pamiętam teraz jakim. Miał być do wymiany czujnik położenia wałka rozrządu, bo lubił fikać. Wróciłem z Gdańska, z pierwszym wrażeniem, że do dupowóz, zwłaszcza po tbirdzie. Czyli przyspiesza, ale dupy nie urywa. Niewiele później przestał hamować. Dobrze, że blisko domu. Podczas demontażu pompy naszły mnie pierwsze niemiłe myśli na temat sprzedawcy. Pompa na łączeniu z serwem byłem tak pordzewiała, że sprawiała wrażenie jednego elementu. Dzięki czemu wytarły się gumki w pompie. Wniosek - autko stało naprawdę długo i chooj wie gdzie, pewnie w Bałtyku. Zmieniłem pompę. Chwilę później z silnika zaczęły się wydobywać piski. Napinacz paska? Zmieniłem łożyska, zmieniłem paski, piszczał tak samo. Niejako z rozpędu zmieniłem olej. I to był drugi moment, gdy moje życzenia pod adresem sprzedawcy nie nadawały się do publikacji. To, co było w silniku, to może był Mopar 10W30. Tyle, że wlany chyba w fabryce w 1998 roku. Z rozgrzanego silnika wylewała się galareta. Zalałem nowy olej, piski ustały. Kolejną przygodą był alternator, w którym wymieniłem szczotki. Opis nie oddaje grozy sytuacji, bo w tym celu trzeba odkręcić blachę pod maską, następnie zdjąć paski, pompę wspomagania, napinacz paska, mocowanie napinacza paska i alternator już jest w rękach. Kolejna przygoda to rozrusznik. Ale wystarczyło tylko go odkręcić i przykręcić. Na szczęście, bo nie da się go wyjąć bez rozebrania zawieszenia, ewentualnie wyciągnięcia/uniesienia silnika. Oczywiście w tak zwanym międzyczasie sporo jeździłem po kraju, dzieliłem czas na siedzenie za kierownicą i siedzenie w kanale. Podczas powrotu z Kielc, na wolnych obrotach, zgasł. I nie odpalił. Było to gdzieś tak w lipcu (chyba). Szybko przesiadłem się na tbirda, odkładając prace serwisowe do emerytury. Niestety we wrześniu skasowałem tbirda, więc emerytura przyszła wcześniej.
Cóż się okazało - że mam iskrę na 3 cylindrach (1, 3, 5). Rozebrałem dolot i okazało się, że concorde był szykowany pod gaz. Już miał ponawiercane otwory, porobione wcinki w kablach. Siadłem z lutownicą i wiązką kabli w garści oraz wiązką pod adresem sprzedawcy na ustach i przywróciłem okablowanie do stanu fabrycznego. W międzyczasie zmieniłem czujnik położenia wałka, czujnik położenia wału, czujnik temperatury, czujnik ciśnienia oleju.
Po serwisie elektryki okazało się, że ma iskrę na... 3 cylindrach. Quiz - na których? Odpowiedź - 1, 3, 5. Czyli nic się nie zmieniło. Sprawdziłem wszystkie kabelki, które aktywnie przesyłały sygnał od cewek aż do komputera. Diagnoza - zjebał się komputer. Na Jebaju używka ok 40 USD, programowanie pod VIN 50 USD, shipping 60 USD. Za 150 USD miałem zaprogramowany komputer. Teraz ciekawostka, w Wawie samo programowanie komputera u Chryslera kosztuje 550 PLN. Czyli dopłaciłem do interesu jakieś 50 PLN i mam dwa komputery. Po zmianie komputera iskra pojawiła się na cylindrach 2, 4, 6, niestety na 1, 3, 5 nie zechciała się pokazać. Aha, jeszcze wszedłem w posiadanie nowej cewki oraz świec, żeby mieć czym sprawdzać.
Przekopując net znalazłem sugestię, żeby odłączyć czujnik położenia wałka rozrządu. Tak też zrobiłem i... silnik odpalił. Niestety z wielkim trudem i kończy pracę przy 3000 RPM, bo wtedy postanawia się dusić. Miał podobnie wcześniej, ale tylko przy 160 km/h, teraz ma tak bez względu na prędkość. Obstawiam regulator ciśnienia paliwa, i teraz clou programu - nówka sztuka do tego gówna (zresztą umieszczona w baku w obudowie pompy paliwa) kosztuje przed przeceną... 246 USD. Po przecenie już tylko 42 USD Bywają też po 18 USD, więc cena, przy dotychczasowych inwestycjach, jest wręcz śmieszna. Pompę paliwa również wymieniłem, więc to nie ona. Czekam na regulator, już zamówiłem używkę, jeśli będzie jakaś różnica to zainwestuję w nowy. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że kupiłem do niego nowe opony, no i, kurwa, stoi na nich Zużycie bieżnika minimalne
Jeszcze taka uwaga - teksty, że silnik 2.7 jest do dupy wygłaszają prawdopodobnie osoby, które w samochodzie wymieniają tylko paliwo. Zdjąłem dekle zaworów i jeśli komuś spadł łańcuch rozrządu, to wykazał się nieprzeciętnymi zdolnościami (czytałem gdzieś taką opinię). Jeździłem na mazucie w silniku (bo trudno to coś nazwać olejem), mimo to nadal kręci i odpala, a po wymianie wszystkie piski ucichły. Prawdą jest co innego - Chrysler to najbardziej posrana konstrukcja, jaką widziałem. Bardziej posrana była chyba tylko Zastawa, gdzie do wymiany pompy wody trzeba rozebrać pół zawieszenia i mieć przegub w każdym miejscu dłoni. Logika to słowo niewystępujące w słowniku pracowników tej marki. Ale jeździ się fajnie. I ma jedno dobre rozwiązanie - giętkie przewody hamulcowe przy pompie. To naprawdę rewelacja. Natomiast wiele innych elementów występuje tylko i wyłącznie w Concordzie, 300M i LHS. Chociażby właśnie pompa hamulcowa (można założyć od Forda, ale nie da się dolać płynu, poza tym Chrysler zamiast segera z tyłu ma bolec w poprzek, który pękł mi w nowej pompie).
No i to by było na tyle
Dojrzałem, żeby napisać kilkadziesiąt zdań na temat mojego ubiegłorocznego nabytku.
Kupiłem Chryslera w Gdańsku. Piękny, wypucowany, według poprzedniego właściciela po wymianie uszczelek pod głowicą, silnik zalany Moparem 10W30, skrzynia również Moparem, nie pamiętam teraz jakim. Miał być do wymiany czujnik położenia wałka rozrządu, bo lubił fikać. Wróciłem z Gdańska, z pierwszym wrażeniem, że do dupowóz, zwłaszcza po tbirdzie. Czyli przyspiesza, ale dupy nie urywa. Niewiele później przestał hamować. Dobrze, że blisko domu. Podczas demontażu pompy naszły mnie pierwsze niemiłe myśli na temat sprzedawcy. Pompa na łączeniu z serwem byłem tak pordzewiała, że sprawiała wrażenie jednego elementu. Dzięki czemu wytarły się gumki w pompie. Wniosek - autko stało naprawdę długo i chooj wie gdzie, pewnie w Bałtyku. Zmieniłem pompę. Chwilę później z silnika zaczęły się wydobywać piski. Napinacz paska? Zmieniłem łożyska, zmieniłem paski, piszczał tak samo. Niejako z rozpędu zmieniłem olej. I to był drugi moment, gdy moje życzenia pod adresem sprzedawcy nie nadawały się do publikacji. To, co było w silniku, to może był Mopar 10W30. Tyle, że wlany chyba w fabryce w 1998 roku. Z rozgrzanego silnika wylewała się galareta. Zalałem nowy olej, piski ustały. Kolejną przygodą był alternator, w którym wymieniłem szczotki. Opis nie oddaje grozy sytuacji, bo w tym celu trzeba odkręcić blachę pod maską, następnie zdjąć paski, pompę wspomagania, napinacz paska, mocowanie napinacza paska i alternator już jest w rękach. Kolejna przygoda to rozrusznik. Ale wystarczyło tylko go odkręcić i przykręcić. Na szczęście, bo nie da się go wyjąć bez rozebrania zawieszenia, ewentualnie wyciągnięcia/uniesienia silnika. Oczywiście w tak zwanym międzyczasie sporo jeździłem po kraju, dzieliłem czas na siedzenie za kierownicą i siedzenie w kanale. Podczas powrotu z Kielc, na wolnych obrotach, zgasł. I nie odpalił. Było to gdzieś tak w lipcu (chyba). Szybko przesiadłem się na tbirda, odkładając prace serwisowe do emerytury. Niestety we wrześniu skasowałem tbirda, więc emerytura przyszła wcześniej.
Cóż się okazało - że mam iskrę na 3 cylindrach (1, 3, 5). Rozebrałem dolot i okazało się, że concorde był szykowany pod gaz. Już miał ponawiercane otwory, porobione wcinki w kablach. Siadłem z lutownicą i wiązką kabli w garści oraz wiązką pod adresem sprzedawcy na ustach i przywróciłem okablowanie do stanu fabrycznego. W międzyczasie zmieniłem czujnik położenia wałka, czujnik położenia wału, czujnik temperatury, czujnik ciśnienia oleju.
Po serwisie elektryki okazało się, że ma iskrę na... 3 cylindrach. Quiz - na których? Odpowiedź - 1, 3, 5. Czyli nic się nie zmieniło. Sprawdziłem wszystkie kabelki, które aktywnie przesyłały sygnał od cewek aż do komputera. Diagnoza - zjebał się komputer. Na Jebaju używka ok 40 USD, programowanie pod VIN 50 USD, shipping 60 USD. Za 150 USD miałem zaprogramowany komputer. Teraz ciekawostka, w Wawie samo programowanie komputera u Chryslera kosztuje 550 PLN. Czyli dopłaciłem do interesu jakieś 50 PLN i mam dwa komputery. Po zmianie komputera iskra pojawiła się na cylindrach 2, 4, 6, niestety na 1, 3, 5 nie zechciała się pokazać. Aha, jeszcze wszedłem w posiadanie nowej cewki oraz świec, żeby mieć czym sprawdzać.
Przekopując net znalazłem sugestię, żeby odłączyć czujnik położenia wałka rozrządu. Tak też zrobiłem i... silnik odpalił. Niestety z wielkim trudem i kończy pracę przy 3000 RPM, bo wtedy postanawia się dusić. Miał podobnie wcześniej, ale tylko przy 160 km/h, teraz ma tak bez względu na prędkość. Obstawiam regulator ciśnienia paliwa, i teraz clou programu - nówka sztuka do tego gówna (zresztą umieszczona w baku w obudowie pompy paliwa) kosztuje przed przeceną... 246 USD. Po przecenie już tylko 42 USD Bywają też po 18 USD, więc cena, przy dotychczasowych inwestycjach, jest wręcz śmieszna. Pompę paliwa również wymieniłem, więc to nie ona. Czekam na regulator, już zamówiłem używkę, jeśli będzie jakaś różnica to zainwestuję w nowy. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że kupiłem do niego nowe opony, no i, kurwa, stoi na nich Zużycie bieżnika minimalne
Jeszcze taka uwaga - teksty, że silnik 2.7 jest do dupy wygłaszają prawdopodobnie osoby, które w samochodzie wymieniają tylko paliwo. Zdjąłem dekle zaworów i jeśli komuś spadł łańcuch rozrządu, to wykazał się nieprzeciętnymi zdolnościami (czytałem gdzieś taką opinię). Jeździłem na mazucie w silniku (bo trudno to coś nazwać olejem), mimo to nadal kręci i odpala, a po wymianie wszystkie piski ucichły. Prawdą jest co innego - Chrysler to najbardziej posrana konstrukcja, jaką widziałem. Bardziej posrana była chyba tylko Zastawa, gdzie do wymiany pompy wody trzeba rozebrać pół zawieszenia i mieć przegub w każdym miejscu dłoni. Logika to słowo niewystępujące w słowniku pracowników tej marki. Ale jeździ się fajnie. I ma jedno dobre rozwiązanie - giętkie przewody hamulcowe przy pompie. To naprawdę rewelacja. Natomiast wiele innych elementów występuje tylko i wyłącznie w Concordzie, 300M i LHS. Chociażby właśnie pompa hamulcowa (można założyć od Forda, ale nie da się dolać płynu, poza tym Chrysler zamiast segera z tyłu ma bolec w poprzek, który pękł mi w nowej pompie).
No i to by było na tyle