Camaro 3gen z 1988 roku z motorem 2.8 V6
Trochę historii:
Zakup auta był można powiedzieć dość spontaniczny. Kiedyś przez przypadek dojrzałem go w Niepołomicach i tak jakoś mi wpadł w oko i postanowiłem zapytać właściciela o to auto. Okazało się auto stało tam, ponieważ jakiś czas temu a dokładnie 8 lat wcześniej jakiś gość wstawił go do mechanika na kontrole ukł. Hamulcowego i coś tam jeszcze, w między czasie zachorował, później wyjechał do rodziny do USA na rok i tak zapomniał o tym samochodzie. Mechanik się wkur.... bo mu auto zagracało plac, raz na pół roku jak mu się przypomniało to próbował się skontaktować z właścicielem, ale jakoś zawsze bez skutecznie.
Auto tak znalazłem:
Generalnie rzecz biorąc chłop chciał się go pozbyć spod domu, a że do huty nie miał daleko, to miał już cały plan przygotowany. Miał iść na żyletki. Stwierdziłem że jak nie będzie zgnity to biorę. O dziwo jak podpięliśmy akumulator, to auto odpaliło do strzału.....drugiego
no i nie na wszystkie cylindry, ale ten mechanik mówił że wcześniej auto było odpalane przed ponad pół roku. Na pierwszy rzut oka nie było źle od spodu, połamane progi z przodu od podnośnika i pognite, dziura pod nogami kierowcy zakryta blachą, ogólna korozja, ale ważne elementy nie naruszone. Decyzja – biorę, tylko trzeba było namierzyć właściciela. Po tygodniu, dziadek się znalazł i był mocno zaskoczony jak mu powiedziałem że chcę kupić jego Camaro- „.....o cholera zapomniałem o tym aucie”. No i za 3tysie kupiłem.1988 rok produkcji, w kraju od 1992, jeżdżony do2000/2001, Przebieg przy zakupie: 58084 raczej ori. Dziadek był drugim właścicielem w USA no i jedynym w PL. Jak się później okazało, kiepsko dbał o auto i dobrze że mało nim jeździł
Auto na lawetę i pod firmę, zmieniłem olej w silniku i skrzyni, przegnite przewody hamulcowe z tyłu i jako że był w miarę „kierowalny” pojechałem do Żywca na kołach.
Jesień i zimę przetrzymał w garażu, a ja skompletowałem trochę gratów z summita, no i na wiosnę 2010 a raczej już początkiem wakacji zrobiłem „mały remont” o ile można to tak nazwać, i do auta wleciały nowe:
-sprężyny – Eibach ProKit
-amory – KYB GR-2 Gas (przód) i KYB Gas A-just (tył)
-tarcze nacinane - PowerStop
-klocki przód – Bendix
-poli guma na torq arm
-poli gumy stabilizatorów i łączniki
-zregenerowane zaciski + nowe dorabiane prowadnice
-pierdoły jak, kable, olej w dyfrze, płyn chłodzący,
-połatałem wydech, wyprałem tapicerkę
Tak „przygotowanym” autem bez problemów przeszedłem przegląd i pojechałem na 2 tygodniową wycieczkę dookoła Polski wzdłuż zachodniej granicy, później wybrzeże i wschodnia granica. Zahaczyliśmy też wtedy o CB przed Dźwiżynem i pojechaliśmy do Łeby, z Łeby już sami na wschód i później w dół na południe. W sumie nie licząc jednej przygody tuż po wyjeździe jak zacząłem gubić paliwo w Katowicach to auto w dwa tygodnie przejechało NIE CAŁE 3500 bez awaryjnie, tzn nie było sytuacji żeby nie chciał jechać.
Niestety 8letni postój nie posłużył zbyt dobrze skrzyni biegów, która w połowie trasy zaczęła gubić biegi, ale dojechaliśmy i to się liczy.
Obecnie auto wygląd tak:
W 2011 przed wyjazdem na SKP postanowiłem podnieść auto i zerknąć co tam pod spodem, tak mniej jakoś naszło, bo akurat był przestój w interesie, żeby wyciągnąć wykładzinę i zobaczyć jak podłoga wygląda od środka, no i nie wyglądała najlepiej.....
ktoś próbował kiedyś hen hen dawno temu to załatać i na silikonie i kilku blachowkrętach założył kawałek blachy od spodu, po jej zdjęciu, ujrzałem piękny widok podłogi w warsztacie
no i reszta:
[url=aroRemoncik#5663301495750858706<table style="width:auto;"><tr><td><a href="h]
[/url]fundusz na remont znaleziony w samochodzie
jako że miałem czas to zabrałem się za cięcie
Dorabianie blach
i spawanie....
później druga strona....
Tył też został wyspawany, tzn nadkola, bo bagażnik i tylny pas zostawiłem sobie na zimowe wieczory
Cała buda została obspawana i do auta wleciały SubFramy spawane....
Później już tylko, oszlifowanie spawów, odczyszczenie wszystkiego, malowanie i składanie...
Dwuskładnikowy podkład Oliva Epirust - stosowany w przemyśle do malowania okrętów i na to chlorokauczuk. Oliva polecam jak cholera, farba jest skurwy.....sko wytrzymała. Robiłem próby malując kawałek blachy tym i później drapałem i lałem płynem hamulcowym i o dziwo to jej nie ruszyło.
wleciały nowe przewody paliwowe i hamulcowe
skrzynia odczyszczona,
i wahacze...
zakonserwowane
i na koniec 3 calowy wydech z home made końcowym tłumikiem.
Podczas prac wjechały nowe gumy do wszystkich wahaczy z HyperFlex, nowe końcówki drążków i center link moog, nowe sworznie i tłoki do zacisków, przepływomierz i obrotomierz, bo stary pokazywał o 2 tys obr/min za dużo.
Co do wydechu, to robiony własnoręcznie z pomocą brata, rury 3calowe z nierdzewki + kolanka, trochę blachy i rury nierdzewnej 130 na tłumik, dwa dni roboty i wyszło bardzo fajnie, nie wspominając o walorach akustycznych...
Polerka lakieru i efekt końcowy:
Wg mnie wydech naprawdę fajnie brzmi jak na V6. Parę osób jeżdżących amerykanami nawet się nacięło myśląc że to V8
więcej zdjęć tutaj:
https://picasaweb.google.com/wojtekielak/CamaroRemoncik" onclick="window.open(this.href);return false;
próbka dźwięku, niestety słabo słychać na wolnych bo było nakręcane przy pomocy GoPro,
Dalsze prace z sezonu 2012
+ to czego nie widać na foto:
- chip
- porządne przewody zapłonowe
- cewka
- świece
- bębny
- szczęki + sprężynki
- cylinderki
Tył auta obspawany, wyczyszczony i pomalowany, bak odświerzony, most też obspawany. Most i zawieszenie tylne wypiaskowane i pomalowane. Panhard dostał poliuretan. szystkie łożyska i uszczelniacze wymienione na nowe, krzyżaki także.
Kilka dodatkowych zdjęć:
Tył obspawany, oczyszczony, pomalowany i zakonserwowany (niestety nie robiłem zdjęć prz kolejnych etapach)
odmalowany bak paliwa ( na szczęście szcelny
)
no i wszystko słada się do kupy (śruby zawieszenia i inne które wykręcałem cynkowane na żółto)
No i tak to mniej więcej wygląda, w tym miesiącu wyciągam silnik i przednie zawieszenie, belka i wahacze idą do piaskowania i proszku, podłużnice będą pospawane, komora odświeżona itd. Silnik uszczelniony, pomalowany, wlecą nowe kolektory wydechowe, trzeba będzie dorobić Ypipe do reszty wydechu, no i wleci nowy wałek rozrządu i liftery, może się coś pobawię z poprawą kolektora ssącego itd, ale to zobaczę jak pójdzie. A w tak zwanym międzyczasie tapicer będzie robił tapicerę, muszę tylko kupić nowe fotele do przodu.
Trzeba jeszcze będzie ogarnąć przód, bo był dojechany i zrobić lakier, ale nie wiem czy dam radę w tym roku.
Jeżeli chodzi o swap, to nie wiem kiedy i czy w ogóle w tym aucie nastąpi. Na razie i tak nie bardzo mam środki na zrobienie silnika marzeń
a zakładanie seryjnego TBI dla samej idei posiadania V8 jakoś mi nie leży 
