Historia auta i to jak wszedłem w jego posiadanie jest dosyć interesująca. Żałuję, że nie prowadziłem szczegółowej dokumentacji fotograficznej ale kilka zdjęć z różnych etapów prac nad krążownikiem się gdzieś tam zachowało i będę je tutaj wrzucał. A było tak...
Zaczęło się od luźnych rozmów z moim znajomym, który trochę czasu spędził w Stanach i jeździł tam Oldsem. Zaczęliśmy się rozglądać za autem, sondować ile kasy potrzeba, aby takie auto kupić. W pewnym momencie podjąłem decyzję - kupuję, jeszcze nie wiem co, ale kupuję amerykana!
Zależało mi na aucie sprzed kryzysu paliwowego, a najlepiej jeszcze sprzed reform dotyczących emisji spalin - czyli końcówka lat 60-tych. Celowałem w mid-size'a ale nic się nie trafiało. Minęły 2 lata aż wreszcie znalazłem "ją" na popularnym portalu aukcyjnym - piękna Kapryśna
Najpierw za kosmiczne (jak dla mnie) pieniądze, potem pojawiła się znowu, tym razem BCM!!! Czułem od samego początku, że ją wylicytuję Auto stacjonowało na południu Polski, ponad 400 km ode mnie, więc oczywiście nie pojechałem na oględziny licytowałem na "pałę" Nie był to midsize a fullsize co mnie trochę przerażało, do tego biały (a wiadomo, że czerwone są szybsze
) ale auto miało wszystkie atrybuty o jakie mi chodziło (roundbumper a la Charger i możliwość instalacji concealed headlights, dwoje drzwi, klasyczny SBC 300 HP i lepsza skrzynia TH350, do tego ten mean look, który mnie powalił). W tym szaleństwie bardzo wspierała mnie moja narzeczona, która o dziwo okazała się jeszcze mniej odpowiedzialna ode mnie
natomiast wszyscy inni odradzali mi kupno (bo pali, bo duże, bo się będzie psuło, bla bla bla). Ja się uparłem (do dnia dzisiejszego jest to moje jedyne auto, nie licząc Uno Fire mojej narzeczonej )Wreszcie nadszedł sądny dzień. Snipe ustawiony na pewną akceptowalną dla mnie kwotę
i czekamy... Wtem.... okazuje się, że max kwota wpisana w snipe'a przebiła minimalnie kolejną ofertę. Auto jest nasze !!!! radość, taniec świętego Wita i marsz do Żabki po flaszkę. Po rozpiciu flaszki i krótkiej pogawędce z właścicielką auta nadeszła chwila otrzeźwienia. Co teraz??? Ja nie jestem mechanikiem, na autach znam się średnio, trzeba furę obadać przed sfinalizowaniem transakcji. Szybki telefon do znajomego - musimy opracować strategię działania. Najpierw przygotowaliśmy serię pytań o auto (jaki olej w silniku, skrzyni, kiedy wymieniany, czy auto jest w stałej eksploatacji, co nie działa, etc.). Ku przerażeniu właścicielki ustalamy, że ryzykujemy, jedziemy pociągiem w jedną stronę i wracamy na kołach w drugą, 
biorę mechaniora i w drogę. Na miejscu doznałem szoku, jaaaakie do jest wieeeelkie bydleee do tego biel powodowała że auto wydawało się większe niż w rzeczywistości. Kapryśna była w niezłym stanie wizualnym chociaż zarówno prace blacharskie jak i lakiernicze były wykonane nieco niedbale (widoczne były pęknięcia nowego lakieru na łączeniach elementów sic!!!). Najważniejsze jednak, że dziury były wyspawane, podłoga, progi i bagażnik zostały zrobione, rama w doskonałym stanie. Największy minus to było wnętrze, które śmierdziało zgnilizną i widać było, że do wszystko jest spróchniałe. Mechanicznie auto było zaniedbane ale najważniejsze - silnik, skrzynia i hamulce pracowały miodnie, niestety gaźnik - totalnie rozregulowany. Elektryka, jak się okazało, działała tylko do wyjazdu za bramę posesji właściciela
To samo prędkościomierz, który w połowie drogi zwariował i zamienił się w śmigło Co do właściciela - okazało się, że wcześniej rozmawialiśmy z żoną właściciela. Właściwym właścicielem okazał się Amerykanin, który osiedlił się w PL, nie mógł się tutaj dogadać z "fachowcami" i mimo rozpoczęcia renowacji, po nierównej walce poddał się i postanowił ostatecznie auto sprzedać. Super gość, żadnego cwaniactwa (strasznie rozczulało mnie to z jaką zbolałą miną opowiadał o tym, co w aucie niestety nie działa). Do furki dostaliśmy pełną dokumentację, 3 książki Haynesa, zeszyt z zapisanymi datami wymiany oleju i wszystkimi pracami wykonanymi w aucie jeszcze w USA (z którego wynikało np., że silnik był niedawno całkowicie wyremontowany) oraz... cały bagażnik części zamiennych - m.in. zapas przednich świateł, dwa filtry skrzyni i oleju, pompa paliwa, części elektryczne, kity naprawcze do maglownicy, hamulców and many many more
Krótki testdrive, podczas którego ręce i nogi mi się trzęsły zwłaszcza podczas prób hamowania
płacimy kasę i w drogę CDN
