Re: 1990 Chevy Caprice - 305 cui
: 06 cze 2019, 22:24
Caprice po wymianie klocków hamulcowych jest cudowny, nic nie piszczy, cichutko jak makiem zasiał.
Przed Olesnem pojechaliśmy dziś na myjnię, zatankować, dopompować koła. Pod domem szybko przeleciałem auto quick detailerem. Kończyłem jak było ciemno więc jutro rano zobaczę ile smug narobiłem .
Z rzeczy dla mnie nowych- umyłem dodatkowo z zewnątrz szyby (czego się nie robi dla lansu).
Z minusów, nie zdążyłem nawet poodkurzać w środku a tak właściwie nic nie zrobiłem w środku...
Tak czy siak, jestem względnie gotowy na jutrzejsze Olesno.
(Trzymajcie kciuki żeby w nocy nie padało).
Pisząc ten przydługi post muszę wspomnieć że podczas jazdy gdzieś w siną dal poleciał jeden kołpaczek- urwał się jeden z zawiasów mocujących. Będę ogarniał nowy, nie martwcie się.
Wysłane z mojego motorola one przy użyciu Tapatalka
Przed Olesnem pojechaliśmy dziś na myjnię, zatankować, dopompować koła. Pod domem szybko przeleciałem auto quick detailerem. Kończyłem jak było ciemno więc jutro rano zobaczę ile smug narobiłem .
Z rzeczy dla mnie nowych- umyłem dodatkowo z zewnątrz szyby (czego się nie robi dla lansu).
Z minusów, nie zdążyłem nawet poodkurzać w środku a tak właściwie nic nie zrobiłem w środku...
Tak czy siak, jestem względnie gotowy na jutrzejsze Olesno.
(Trzymajcie kciuki żeby w nocy nie padało).
Pisząc ten przydługi post muszę wspomnieć że podczas jazdy gdzieś w siną dal poleciał jeden kołpaczek- urwał się jeden z zawiasów mocujących. Będę ogarniał nowy, nie martwcie się.
Wysłane z mojego motorola one przy użyciu Tapatalka