Jeździłem sobie dzisiaj trochę w terenie i koła mam niesamowicie brudne. Jak go umyję to zrobię zdjęcie od boku i podeślę. Niemniej sprawa jest prosta - opony o jeden rozmiar większe niż oryginał (265/75 R16 zamiasy 265/70 R16), do tego oryginalne felgi (takie jak Twoje) i dystanse 45 mm zrobione na zamówienie przez firmę Dystom.

Takie zdjęcie z dzisiaj, z nowiutkimi pomarańczowymi żarówkami w światłach dziennych:

Dzięki

Vortec już wiem co znaczy a Autoride?

RadAg! pisze:Vortec już wiem co znaczy a Autoride?

Samopoziomujące zawieszenie, z amortyzatorami pompowanymi powietrzem. Jak podepniesz ciężką przyczepę to tył powinien się podnieść. Co ciekawe, pomimo tego systemu auto nadal ma zwykłe sprężyny na tyle.

A to faktycznie ciekawe rozwiązanie

RadAg! pisze:A to faktycznie ciekawe rozwiązanie

Ciekawe, ale niestety do usunięcia. Po zabawie w błocie czujniki łatwo ulegają zabrudzeniu i wyskakuje błąd, plus uniemożliwia to uniesienie zawieszenia, a ja chciałbym mieć przód nieco wyżej.

W czwartek postanowiłem się zmobilizować i ogarnąć kwestię "wypoziomowania" auta na drążkach skrętnych. Wyszukałem jak to zrobić, a następnie udałem się do lokalnego warsztatu robiącego zbieżność także w autach dostawczych.

Po trzy obroty dwiema śrubami, następnie ustawienie zbieżności i gotowe - przód poszedł o nieco ponad 2 cm w górę, równając się z tyłem. Teraz i z przodu, i z tyłu między krawędzią błotnika a ziemią mam około 93 cm. Gdybyście więc myśleli o delikatnym uniesieniu przodu w Tahoe i mieli pytania "co gdzie i jak" to walcie ;-)

Patrząc na efekt coraz bardziej chodzi mi po głowie usunięcie pneumatyki i podniesienie całego auta o jakieś 2 cale. Muszę tylko wymierzyć, czy mi przez bramę do garażu jakoś przejedzie.

Poniżej widać, że auto stoi równo i ma odpowiedni prześwit z przodu:
I jeszcze taki portercik sprzed "poziomowania":

Ten twój samochód coraz bardziej mi się podoba. :-)

Też chciałbym tak zrobić tylko jest jedno ale...
Tak wygląda na pusto:
[img]//uploads.tapatalk-cdn.com/201702 ... 5ad59c.jpg[/img]
A tak gdy jest mocno załadowany:
[img]//uploads.tapatalk-cdn.com/201702 ... 7edb1c.jpg[/img]

Gdy jest obciążony,nadwozie jest w poziomie więc gdyby przód był podniesiony byłby wyraźnie wyżej niż tył co poza wyglądem stwarza problem świateł które oświetlały by korony drzew:D
A z takimi ładunkami jeżdżę często więc chyba musi zostać tak jak jest:)

Masz rację, to jest problem. Bo Ty masz Z71, więc pewnie bez elektrycznej regulacji świateł?

I najważniejszy tuning gotowy Teraz Tahoe przyciąga wzrok nawet i z kilometra. A że na dystansach przekracza 2 metry szerokości, to lampki z Silverado są też prawnie uzasadnione. Oczywiście według prawa amerykańskiego







Po zamontowaniu lampek spojrzałem na Tahoe i stwierdziłem, że właściwie osiągnąłem pod względem wyglądu wszystko, co chciałem. Jak to jednak w takich uzależniających historiach bywa, w drodze już kolejny element układanki - hak do przyczepy w amerykańskiej wersji. Dzięki temu w końcu pozbędę się tej paskudnej, wiszącej pod zderzakiem belki z europejskiej wersji, pasującej może do Lublina, ale nie do Tahoe.

iwanbezdomny - ile masz obecnie na liczniku? Mój znajomy ma generacje I i mowi ze spokojnie te silniki wytrzymuja do 1 miliona km. Tylko czy z gazem tez sie tego nie obawiac?

Za dużo kombinujesz Bartek. Serio.

Niemal wszystkie silniki amerykańskie robione wg starej szkoły, niewyżyłowane, robią przebiegi które się europejskiemu 1.6 nie śniły.

Z gazem różnie bywa, w każdym silniku.
Z reguly jeśli ktoś Ci go ciulowato założy, potem wyskoczy Ci CHECK z powodu zbyt ubogiej mieszanki, a Ty to będziesz olewał w nieskończoność to nawet w pancernym motorze gniazda Ci wypali. Przy odpowiedniej eksploatacji będziesz jeździł tanio i bezawaryjnie.


Wysłane przez Tapatalka

Zgadzam się, ale o LPG już różne opinie słyszałem.

Jestem kompletnym laikiem od strony technicznej. Stąd takie pytania, które dla niektórych mogą być przekombinowaniem. Nie chcę zaśmiecac forum i czyjegos dziennika, staram się czytać to co już jest.

Opinie o LPG były, są i będą różne. Wiele osób montuje instalacje byle gdzie, byle blisko domu. Gazownik często montuje gotowe zestawy, niekoniecznie nadające się do danego pojazdu, bo na indywidualne dobranie do konkretnego egzemplarza nie wystarcza mu wiedzy albo jest po prostu leniwy.

Dodatkowo negatywne opinie generują z reguły osoby, które styczność z instalacją gazową miały na poziomie I czy II generacji, z jednym lub dwoma połączonymi reduktorami dobranymi pod Poloneza. Zdarzały się wystrzały, brak mocy, dramatycznie źle ustawiona mieszanka co odbijało się na kondycji silnika.

Od lat jest w Polsce sporo firm, które wiedzą co robią w temacie LPG. Same instalacje też poszły bardzo do przodu.

A reszta to już, jak dbasz tak masz

Wysłane przez Tapatalka