RadAg! pisze:
Jezdzisz nim czasami?
Powoli zaczynam, początki to w koło komina.
Samochód kupiłem na aukcji w maju 2008r. Transport lądowy i morski zleciłem firmie...Transport lądowy i załadunek do kontenera bez problemów. Firma która zajmuje się odbiorem i rozładunkiem miała mnie poinformować o dostawie do portu. Ja swoją drogą znając nr kontenera śledziłem przesyłkę. Kiedy kontener powinien być już w porcie dzwonię pierwszy do firmy...i pytam jak tam przesyłka, a oni jeszcze jej nie mamy na stanie.I wiecie co ...gadali tak prawie 3tyg. Upewniwszy się w 100% że przesyłka musi być już w porcie i widząc że moje rozmowy tel z nimi są na nic wystosowałem pismo z żądaniem natychmiastowego odnalezienia mojej przesyłki/własności i jej wydania. Poskutkowało, odpowiedzieli następnego dnia że .... auto już odnalezione/kontener otworzony...samochód wyładowany/ i czeka w porcie na właściciela od 3tyg... Normalne jaja. Szybka laweta i na 2gi dzień jestem w porcie.Już nie chce mi się z nimi gadać, ważne że jest samochód. Płacę za 3tyg parking/postój w porcie /w dup.e z nimi i odbieram caddiego. I cholera mnie znowu trafia - ten samochód ale jakby inny. Brak wycieraczek z całym mechanizmem napędowym, brak klapki wlewu paliwa, brak 2uch kołpaków....Dla ścisłości do kontenera samochód został zapakowany kompletny/dok fotograficzna/. Mało tego myślałem wjechać nim na lawetę a tu brak powietrza normalne, ale i brak maszynek wentyli. Na kapciu ciężko wjechać ale mam akumulator, będę próbował odpalić. Macha w górę i ... widzę pajace grzebały przy przewodach-pozdejmowane a kolejności nie znam.Myślę sobie ,,tylko spokojnie, brać go na lawetę i spadać jak najszybciej do domu bo pobiję...,, Na plecy i ...cała droga z sercem przy gardle bo laweta 2u osiowa ok 800kg, na niej ...kg, a osioł to VW 1.9 Tdi. Ale jadę. Kasa w lewej kieszeni na pouczenie ze strony inspekcji ruchu drog i te szybkie oddechy, ciągłe spoglądanie w lusterka...I są, mijam ich w połowie drogi. Chyba nie zdążyli zajarzyć o co kaman bo patrzą na to coś na lawecie i nie pozdrawiają mnie...Dalsze km same lusterka, jadą za mną, nie jadą....nie pojechali. I dom, żona ,,o boże, Jacek mówiłeś że tu prawie nic nie trzeba robić a on cały do remontu,, i miała rację... Niestety sprzedający potrafią robić ładne zdjęcia które nie odzwierciedlają stanu faktycznego. Był to mój pierwszy i jak sobie obiecałem ostatni zakup samochodu tylko na podstawie opisu i zdjęć. Na aukcji było,,silnik po remoncie, niewiele ognisk korozji, można jeździć,itp,,
Już w domu na spokojnie doprowadziłem do ,,stanu jezdnego,, ale ruda na drogę sypała się równo...
No i poleciał do blacharza magika i tam szlak mnie trafił najmocniej.........cd