1998 P71 Crown Victoria

Ford
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika

Topic author
KARLone
Posty: 3657
Rejestracja: 29 sty 2010, 12:07
Skąd: Górny Śląsk

1998 P71 Crown Victoria

Post autor: KARLone »

Pora przedstawić moje auto :)
Zatem na początek wyjaśnię, skąd u mnie wzięła się się miłość do tego typu aut. Otóż, jako dzieciak jeszcze obejrzałem Blues Brothers, jest to najbardziej fenomenalny film jaki widziałem. W zasadzie żadnego innego nie obejrzałem tyle razy. To jest jak moja ulubiona płyta z piosenkami albo pełnometrażowy wideoklip. Muzyka na pewno stała się połową sukcesu tego filmu, drugą połową napewno byli Jake i Elwood w Dodge'u Monaco. Pamiętam, że jako dzieciak największe wrażenie na mnie zrobiły dwie sceny z tego filmu:
pierwsza - kiedy Jake oznajmia Elwoodowi, że nie podoba mu się to policyjne wozidło;
druga - kiedy na koniec Monaco rozpada się na kawałki, a Elwood ściąga kapelusz zupełnie tak jak by stracił brata.
Po tym filmie już zawsze chciałem mieć auto, które pozornie wygląda jak grat ale jest mocne, brzmi tak, że aż ciarki przechodzą po plecach, a przy tym jest surowe i majestatyczne. Do końca swoich marzeń o takim rat-rodzie jeszcze nie zrealizowałem ;) Ale udało mi się wejść w posiadanie Vica. Kiedy przechodziłem po raz pierwszy w życiu obok tego auta zaparkowanego obok konsulatu w Krakowie nawet w najśmielszych marzeniach przez myśl mi nie przeszło, że za dwa lata sam będę jeździł taką gablotą.

W międzyczasie na MTV pojawił się program Pimp my ride i pamiętam, że był tam koleś, który chciał zeszmacić Chevroleta 9C1. Nie mogłem tego przeżyć. Ta fura była czadowa sama w sobie, a on chciał z niej zrobić jakiś prostacki wózek na dużych kółkach. Do dzisiaj mi się to w głowie nie mieści. Ten odcinek z pewnością miał duży wpływ na chęć posiadania własnego Interceptora.

Będąc pierwszy raz w Stanach w 2005r miałem tak na prawdę okazję przyjrzeć Crown Victorii w ruchu i wtedy tak na prawdę zakochałem się w tym modelu. Jasne znałem to auto z filmów i tv ale to było zupełnie coś innego zobaczyć i usłyszeć je pędzące po drodze na sygnale na własne oczy i uszy. Od tam tego czasu to auto cały czas siedziało mi w głowie, mimo że tamtego lata kupiłem i bardzo polubiłem Dodge'a Caravana - ale to temat na oddzielną historię, bo też do dzisiaj nie mogę wyjść z podziwu dla tego auta.

W 2007r znowu udało mi się przyjechać do Stanów i wtedy już wiedziałem, że całą kasę którą uda mi się zdobyć przeznaczę na jakiś samochód, który zawładnie moim sercem ale za nim to miało nastąpić chciałem znaleźć jakiegoś taniego dupowoza, żeby mieć się czym przemieszczać między szrotami i jeździć do roboty :D.

Tak się złożyło, że praktycznie zaraz po przyjeździe do docelowego miejsca, zatrzymaliśmy się z moją obecną narzeczoną w motelu przed którym zaparkowane było moje obecne auto. Więc na drugi dzień, kiedy tylko przyuważyłem właściciela, kręcącego sie koło auta, podszedłem i zacząłem wypytywać, w nadziei, że może mnie chociaż wpuści do środka i odpali silnik. Skończyło się na tym, że dał mi kluczyki kazał się przejechać po okolicy. Heh nie mogłem w to uwierzyć, że jak? Że sam mam sobie pojeździć?! :D Zgodziłem się bez wahania. Serce waliło mi jak młot, ręce się pociły, osobiście przejechałem się po okolicy a właściciel obok mnie. I zaczyna gadkę, jak mi się podoba i w ogóle, a ja mało co mogłem z siebie wydusić pod takim wrażeniem byłem. No i pyta się, czy nie chcę kupić tego auta. A ja mu, że nie za bardzo mam teraz kasę i czy nie mógłby trochę poczekać ze sprzedażą, a on, że zależy mu na czasie, gdyż wyjeżdża i zależy mu na tym, żeby do końca tygodnia pozbyć się auta. Pyta się ile mam kasy a ja po chwili zastanowienia, że coś ok 1200 dolarów, a on że zgoda, że to i tak więcej niż dostałby w komisie.

Po raz drugi tego dnia, a w zasadzie poranka nie mogłem uwierzyć własnym uszom, serce jeszcze mocniej biło. Mój kolega, który wiedział, że szukam taniego auta do przemieszczania się, też rozpytywał tego dnia o jakiś samochód, nie wiedząc, że prawie dobijałem targu. Przychodzi do mnie popołudniu i mówi, że ten koleś chce sprzedać auto i że z nim rozmawiał i że sprzeda mi bez problemu. Hehe nie widzę tego inaczej jak przeznaczenie, to auto samo pchało się w moje łapy. Oczywiście poza jazdą próbną, niczego nie sprawdziłem ;) kupiłem go prawie w ciemno. Dopiero po miesiącu okazało sie, że olej jest poniżej wszystkich możliwych stanów, że płyn chłodząc wyciekł przez nieszczelność i jakieś tam inne duperele. Dopiero po tym miesiącu byłem w stanie trzeźwo spojrzeć na ten samochód. :D Dopiero wtedy dobrze go pooglądałem, uzupełniłem wszystkie płyny i wyglądało że wszystko jest OK. Nie kopcił, nie dymił, wszystkie parametry w normie, nawet jednej kropelki oleju pod autem po całodziennym postoju nie było. Uff kamień spadł mi trochę z serca.

Z każdym dniem, czułem się w nim coraz pewniej, zapuszczałem się coraz dalej i tak przejeździłem nim całą wiosnę i lato, wydając kasę tylko na paliwo. Przyszedł czas powrotu i znalazłem się w tej samej sytuacji co jego poprzedni właściciel. K... nie mogłem się z tym pogodzić, że komuś odsprzedaję to auto. Oczywiście moja narzeczona, mówiła że chyba upadłem na głowe, zbierając tego potwora do Polski ale wiedziałem, że ona też pokochała ten samochód. Normalnie nie dałbym rady jej namówić na prowadzenie jakiegokolwiek auta ale do tego sama się rwała i nie musiałem jej prosić dwa razy, żeby zawiozła mnie gdzieś, albo skoczyła do autem do sklepu. To był taki kierowca, która zrobiła prawo jazdy i bała się jeździć. Wysyłałem zdjęcia do Polski jej rodzinie a oni nie mogli nie mogli uwierzyć, że Ewa taką kolubrynę prowadzi, w dodatku sama :D

Tak to było. W kwietniu 2010 będzie 3 lata jak go mam :D ciągle mi trudno w to uwierzyć i często wyglądam przez okno, że to wszytko jest prawdą i że sie udało :). Tak auto mniej więcej wygląda latem
Obrazek
a tak zimą ;)
Obrazek

Poźniej napiszę jeszcze co przy nim do tej pory robiłem, trochę już tego się nazbierało

Awatar użytkownika

RadAg!
Sheriff
Posty: 12237
Rejestracja: 13 paź 2006, 13:27
Samochód: 2001 Ford Crown Victoria Police Interceptor
Skąd:
Kontakt:

Re: moja 1998 Crown Victoria

Post autor: RadAg! »

Kurde, historia jak z Chwila dla ciebie ;)
A tak powaznie to...nie wiem co napisac...Ja mam bardzo podobnie tylko ze nie bylem w Stanach ale tez zywilem do CV glebokie uczucie milosci wiec nie bylo innej drogi jak fakt ze kupie to auto kiedys. Zwykle, niepozorne ale bardzo takie proste, solidne, proporcjonalne. Ja niestety ze sprzedawca mojej CV musialem dlugo walczyc zeby ja kupic ale to kwestia tego ze to nie USA a poza tym Angole maja dziwne zamilowanie do aut filmowych...
Były:
2001 Ford Crown Victoria P71 od 2009
1995 Chevy Lumina APV 3.1
1995 Mercury Sable 3.8
1995 Ford Taurus 3.0
>>>RoadRunners.pl na Facebook'u<<<
>>>Crown Vic na Facebook'u<<<

Awatar użytkownika

RadAg!
Sheriff
Posty: 12237
Rejestracja: 13 paź 2006, 13:27
Samochód: 2001 Ford Crown Victoria Police Interceptor
Skąd:
Kontakt:

Re: moja 1998 Crown Victoria

Post autor: RadAg! »

Karol, we snie przyszly mi do glowy nastepujace pytania:
Czy znasz historie auta zanim je kupiles? Wiesz w jakiej policji jezdzilo, w jakim stanie/miescie?
ile mial na budziku jak go kupowales?
Były:
2001 Ford Crown Victoria P71 od 2009
1995 Chevy Lumina APV 3.1
1995 Mercury Sable 3.8
1995 Ford Taurus 3.0
>>>RoadRunners.pl na Facebook'u<<<
>>>Crown Vic na Facebook'u<<<

Awatar użytkownika

Topic author
KARLone
Posty: 3657
Rejestracja: 29 sty 2010, 12:07
Skąd: Górny Śląsk

Re: moja 1998 Crown Victoria

Post autor: KARLone »

historyjka rzeczywiście jak gazety ale najważniejsze że wszystko się udało :) jeszcze na sam koniec, dzień przed wyjazdem poszedłem na imprezę, potem na drugi dzień miałem odstawić auto do firmy shippingowej w Chicago, wbiłem się w taki korek, że pięć pasów stało, chciało mi się wyć, musiałem zawrócić, prawie się spóźniłem na samolot, więc wrzuciłem trochę kasiory do schowka w nadziei, że ktoś zabierze auto z parkingu na lotnisku i wyśle go do Polski. W praktyce auto zabrał jakiś kumpel kumpla po dwóch tygodniach stania na lotnisku, potem jakieś dwa miesiące auto czekało w porcie w NY a sama podróż przez Atlantyk zajęła tylko 5 dni. Jak sobie to pomyślę, to niezłe wariactwo było.

Oczywiście do tego należy doliczyć wycieczkę do Gdyni z lawetą, która zajęła 29 h bez snu, tam i spowrotem, pod sam koniec ledwo dawałem radę. Po raz kolejny się udało.

Radek odnośnie Twoich pytań: Zanim kupiłem auto, niczego nie sprawdzałem, nic o nim nie wiedziałem, jedynie się nim przejechałem i to wszystko. Zatem popełniłem wszystkie możliwe błędy przy kupowaniu, jak to się mówi - głupi ma szczęście :D
Potem już w Polsce, sprawdziłem historię na AutoCheck i wyszło, policja oddała auto na złom za niespełnenie normy spalin. Na szczęście ktoś przytomny pooglądał auto i wystawił je na aukcję. Auto było używane w habrstwie McHenry okolice Chicago i Woodstock. Wydruk z Autocheck pokrywał się ze stanem licznika, gdyż poprzedni właściciel miał auto na tymczasowych tablicach i zdołał przejechać ok 3 tys. mil. Wszystko w nim działało tylko check się świecił od katalizatora. Sam do końca nie wiem czy już były do dupy, czy padła sonda ale dolar był po 2 zł, to fundnąłem sobie cały wydech razem z sondami :)
Do tej pory przy aucie robiłem w kolejności:
1) Przednie tarcze i klocki - kupione jeszcze osobiście w Stanach, marek nie znam ale ciche i trwałe
2) Instalacja gazowa - Zrobiona w Polsce - Sterownik AC gas STAG-300 - pali tyle co na benzynie :) przejechałem ok 50 tys km i jest OK. Mam też kabelek do podpicia się pod ten sterownik więc mogę sobie sam tam zmieniać ustawienia.
3) Pitman arm - kupiony jeszcze w stanach - ok 50 tys km przebiegu i jest OK
4) Świece zapłonowe - Champion Platinum - komplet, przebieg podobny wszystko super
5) Cewki zapłonowe - komplet motorcraft - dużo naczytałem się o zamiennikach, zatem wybrałem oryginały - przegieg ok 35 tys km i jest OK
6) Idler arm - Motorcraft przebieg ok 33 tys km i jest ok
7) Wydech - tłumiki Walker silent flow, sondy motorcraft, katalizatory walker- przebieg ok 31 tys km, spaliny ma jak by wyjechał dopiero z fabryki
8) Czujnik ABS lewy tył - motorcarft - teraz zdupił się drugi przy wymianie szczęk hamulcowych pomocniczych :/
9) Kolektor dolotowy - Cardone Select - przebieg 31 tys km, wszystko w porządku.
10) TPS - Motrcraft - miałem problemy ze zmianą biegów ale wymiana chyba była trochę na wyrost, problemem były cewki
11) Sprężyny zawieszenia tylnego - Moog variable rate - lepsze od oryginałów, na starych po załadunku tył mocno przysiadał na naszych wybojach - teraz jest o wiele bardziej sztywny
12) Węże do chłodnicy oleju - Dorman - przebieg ok 13 tys km - jak na razie OK - choć mówią, że to najsłabsza strona auta.
13) Krzyżaki wału - Precision - mam jeszcze jakieś minimalne wibracje ale to ponoć wina poduszki pod skrzynią
14) Tarcze i klocki hamulcowe tył wraz ze szczękami hamulca pomocniczego przebieg ok 5 tys km - tarcze Wagner OK, klocki raybestos OK, szczęki ham. ze sprężynkami bo wszystko było zgnite. Czasami zestaw tarcze klocki cichutko pisknie, przednie pod tym względem sa lepsze. Poza tym OK.
15) Wyważenie wału napędowego - po wymianie krzyżaków, ciągle czułem wibracje, zrobili wyważenie, trochę jeszcze się poprawiło, ponoć poduszka pod skrzynką jest do wymiany, zobaczymy, droga nie jest.


marcinc
Posty: 34
Rejestracja: 05 mar 2010, 16:45
Skąd:

Re: moja 1998 Crown Victoria

Post autor: marcinc »

U mnie może mniej barwnie , ale efekt ten sam.Stoi pod domem.
Długo szukałem , znalazłem ogłoszenie ,pojechałem 507 km ,przejechałem się i kupiłem.Nie mam pojęcia co robić , jak coś się zepsuje , ale mam nadzieje że będzie Ok ;D Generalnie zrobiłbym zawieszenie przód / sworznie , końcówki , tuleje metalowo-gumowe / ale nie wiem od czego zacząć i gdzie ...Tak jak już pisałem auto jest w stanie idealnym .
CV LX 4,6 98 '

Awatar użytkownika

RadAg!
Sheriff
Posty: 12237
Rejestracja: 13 paź 2006, 13:27
Samochód: 2001 Ford Crown Victoria Police Interceptor
Skąd:
Kontakt:

Re: moja 1998 Crown Victoria

Post autor: RadAg! »

Najlepiej zorientuj sie dokladnie co trzeba wymienic, zamow potrzebne czesci na rockauto.com i oddaj auto do warsztatu. Ja wszystko sciagam ze stanow, Karol podobnie. Czasem warto tez sprawdzic ebaya.
Były:
2001 Ford Crown Victoria P71 od 2009
1995 Chevy Lumina APV 3.1
1995 Mercury Sable 3.8
1995 Ford Taurus 3.0
>>>RoadRunners.pl na Facebook'u<<<
>>>Crown Vic na Facebook'u<<<

Awatar użytkownika

RadAg!
Sheriff
Posty: 12237
Rejestracja: 13 paź 2006, 13:27
Samochód: 2001 Ford Crown Victoria Police Interceptor
Skąd:
Kontakt:

Re: moja 1998 Crown Victoria

Post autor: RadAg! »

Karol, nie napisales przebiegu jak kupiles :D
Czy ten zestaw wydechowy Walkera jest ok? Jak tlumiki? Slychac jakis fajny bulgot czy lipa? Sam mysle o zrobieniu wydechu w mojej CV.
Były:
2001 Ford Crown Victoria P71 od 2009
1995 Chevy Lumina APV 3.1
1995 Mercury Sable 3.8
1995 Ford Taurus 3.0
>>>RoadRunners.pl na Facebook'u<<<
>>>Crown Vic na Facebook'u<<<

Awatar użytkownika

Topic author
KARLone
Posty: 3657
Rejestracja: 29 sty 2010, 12:07
Skąd: Górny Śląsk

Re: moja 1998 Crown Victoria

Post autor: KARLone »

jak go kupiłem to miał ok 223 tys mil teraz ma na liczniku ok 256 tys mil. Zestaw wydechowy Walkera to przede wszystkim cisza ale jak jest zimny to trochę bulgocze i trochę podczas przyśpieszania że w kabinie go słychać. Na pewno nie będzie to zdziczały buglot magnaflowa i flowmastera ale używam auto na codzień, czesto trasy, więc głośny wydech byłby zbyt męczący, cenię jednak ciszę i komfort :) widziałem takie z zaworami przed tłumikami ale już jakby po fakcie, to chyba najlepsze wyście jeśli chce się odezwać na światłach a podróżować w ciszy.

Awatar użytkownika

Topic author
KARLone
Posty: 3657
Rejestracja: 29 sty 2010, 12:07
Skąd: Górny Śląsk

Re: moja 1998 Crown Victoria

Post autor: KARLone »

marcinc pisze:U mnie może mniej barwnie , ale efekt ten sam.Stoi pod domem.
Długo szukałem , znalazłem ogłoszenie ,pojechałem 507 km ,przejechałem się i kupiłem.Nie mam pojęcia co robić , jak coś się zepsuje , ale mam nadzieje że będzie Ok ;D Generalnie zrobiłbym zawieszenie przód / sworznie , końcówki , tuleje metalowo-gumowe / ale nie wiem od czego zacząć i gdzie ...Tak jak już pisałem auto jest w stanie idealnym .
Generalnie nie ma co za dużo wymieniać na zapas, chyba, że cierpisz na nadmiar gotówki. Ja nawet dobrze nie wiem jak po polsku nazywają się części zawieszenia ;) ale wydaje mi się, że sworznie wahaczy takie właśnie z gumowymi elementami przydało by się wymienić, za to wiem jak to wygląda i wiem ile to kosztuje. Nie robiąc reklamy rockauto to chyba najlepsze miejsce do kupowania części. Praktycznie wszystkie części tam dostaniesz, brakuje mi takie sklepu w PL z taką ofertą części i cen do aut sprzedawanych w EU. Naprawdę Rockauto to wzór do naśladowania, zakupy tam są prostsze niż chyba na polskich portalach aukcyjnych.

Awatar użytkownika

Macianowa
Posty: 233
Rejestracja: 13 sty 2010, 22:32
Samochód: Oldsmobile Cutlass Supreme
Skąd: Koszalin / England

Re: moja 1998 Crown Victoria

Post autor: Macianowa »

Wy TO MACIE DOBRZE Z TYMI AUTKAMI ja nie mam takiego serwisu tu na polnocy ktoremu moglbym powierzyc Vicky p.s. Karlone , wspaniala historia zwiazana z autkiem , pozdrawiam
93' Oldsmobile Cutlass SUPREME 3.1 V6
93' Oldsmobile Cutlass Supreme Convertible 3.1 V6
00' Honda HRV 1.6 :-)


marcinc
Posty: 34
Rejestracja: 05 mar 2010, 16:45
Skąd:

Re: moja 1998 Crown Victoria

Post autor: marcinc »

Witam
Ja dzisiaj wyjechałem pierwszy raz po zimie ze stodoły , w której auto stało .Zatankowałem , dopompowałem koła , przewietrzyłem i auto gotowe.
CV LX 4,6 98 '

Awatar użytkownika

Topic author
KARLone
Posty: 3657
Rejestracja: 29 sty 2010, 12:07
Skąd: Górny Śląsk

Re: moja 1998 Crown Victoria

Post autor: KARLone »

Marcin, to może jakieś fotki byś zapodał ;)

Ja dzisiaj wymieniłem przednie lampiony na nóweczki, bo stare były nieco zmatowiałe i szyba rozpraszała za bardzo światło, do tego stopnia, że kierowcy migali mi światłami. Z wyglądu niebo a ziemia. Stare lampy posłużą do eksperymentów z przystosowaniem ich do naszych norm ;) ale o tym tutaj -> http://forum.roadrunners.pl/ogolne-f6/p ... -t954.html

Awatar użytkownika

Topic author
KARLone
Posty: 3657
Rejestracja: 29 sty 2010, 12:07
Skąd: Górny Śląsk

Re: moja 1998 Crown Victoria

Post autor: KARLone »

;( jakaś awaria u mnie wystąpiła. Cały płyn z układu chłodzenia mi zniknął. Nigdzie ani kropli pod autem. Nie wygląda to ciekawie. Nie zauważyłem by silnik był słabszy, nierówno pracował, czy więcej palił, a jednak coś jest nie tak i mam zle przeczucia. Grzesiek, mój mechanik wlał tam jakieś gównolity, wsypał uszczelniacze i ciśnienie w układzie powróciło ale trudno powiedzieć na jak długo. Muszę oszczędzać fordziastego, bo do własnego wesela chciałbym pojechać wymarzonym autem. Nie wiem co teraz ze zlotem będzie. Grzesiek ma mi załatwić jakiś pojazd ale co to będzie, to dam znać jak mi go załatwi.

Awatar użytkownika

RadAg!
Sheriff
Posty: 12237
Rejestracja: 13 paź 2006, 13:27
Samochód: 2001 Ford Crown Victoria Police Interceptor
Skąd:
Kontakt:

Re: moja 1998 Crown Victoria

Post autor: RadAg! »

Karlone! Nic w naturze nie znika tak po prostu, gdzies musi byc. Jak zauwazyles ze nie ma plynu? Rano idziesz do auta i patrzysz pod mache ze nie ma plynu czy jak?
Jezeli uszczelka pod glowica to mialbys maslo w oleju. Jak olej? Wiecej go? Czasami tez coolant wycieka przez uszczelke ale na zewnatrz, to dobre bo nie psuje nam oleju, masz sucho w okolicach glowic? Kolejne mniej powazne przyczyny ktore mi przychodza do glowy to waz, ale mialbys olej pod autem, lub sama chlodnica, ale mialbys wode pod autem...
Nie do konca cholerka rozumiem jak moze po prostu zniknac plyn. Co on...wyparowal??? ;)
Kiedy masz ten slub, moze cWas zawioze :) No i na zlocie...cholera, dzisiaj szykowalem znowu swoje auto i juz sobie w glowie ukladalem scenariusze naszego spotkania. Ze zobacze u ciebie to, tamto, czym sie te nasze furki roznia...Kurde bylbys moim ulubionym kolega na zlocie..... :/
Były:
2001 Ford Crown Victoria P71 od 2009
1995 Chevy Lumina APV 3.1
1995 Mercury Sable 3.8
1995 Ford Taurus 3.0
>>>RoadRunners.pl na Facebook'u<<<
>>>Crown Vic na Facebook'u<<<

Awatar użytkownika

Topic author
KARLone
Posty: 3657
Rejestracja: 29 sty 2010, 12:07
Skąd: Górny Śląsk

Re: moja 1998 Crown Victoria

Post autor: KARLone »

raz w tygodniu zaglądam pod maskę, sprawdzić płyny. tym razem zaobserwowałem, że temeperatura silnika długo nie rosła, potem nagle osiągała normę i tak zostawało. Na drugi dzień to samo tyle, że dłużej, myślałem, że termostat ale nie, zatrzymałem się spojrzałem a tam ani kropli płynu. Olej, wydaje się normalny. Pęknięcie może nie być duże i płyn wciąga do wydechu. Za tą teorią przemawia to, że mam błąd z jednego kata, prawdopodobnie nie osiąga właściwej temperatury, a to by właśnie wskazywało, że płyn przedostaje się do wydechu. Auto normalnie jeździ, jest ciśnienie ale idzie w odstawkę, testowo polatam nim po okolicy, żeby się upewnić, czy można nim oddalić się od domu. Na zlot przyjadę, nie wiem czym ale będę, nawet jak bym miał 50 litrów wody destylowanej do niego wlać.

A od jakiegoś czasu byłem bardzo zadowolony z auta bo zanikły mi wibracje podczas jazdy. Chyba krzyżaki się w końcu ułożyły.

ODPOWIEDZ