I znów kolejna usterka w Jeepie zażegnana
To już póki co ostatnia rzecz z mojej listy... Ale Jeep to Jeep, ostatnia rzecz jest zawsze tylko momentem w którym należy wyczekiwać następnej pierdoły, którą będzie trzeba naprawić
Mianowicie, udało się uruchomić elektryczne sterowanie fotelami
Od momentu zakupu fotele były odsunięte na max do tyłu, nie działała także ich regulacja w zakresie góra-dół...
Poszukiwania więc zacząłem od zdjęcia fotela ze stelaża i obadania kablologii i silniczków, styków, kostek itp... Sprawdziłem też silniczki na krótko i ku mojemu zdziwieniu wszystkie 3 działały wyśmienicie
Ucieszyłem się, że to nie wina silniczków i po kolei zacząłem poszukiwania...
Okazało się, że wina leży gdzieś w sterowaniu...
Sterownik składa się z trzech warstw:
Pierwsza - kawałek plastiku na którym zamontowane są przyciski odpowiedzialne za sterowanie (foto)
Druga - płytka pełna miedzianych płytek (foto) których wciśnięcie i zwarcie styków powoduje puszczenie prądu na warstwę trzecią
Trzecia - kawałek plastiku w którym impulsy z miedzianych blaszek przerabiane są na impulsy idące na kable... (ale ta warstwa jest w moim opisie mało istotna, więc pomińmy szczegóły) (foto)
W trakcie sprawdzania co się okazało... rzecz która mnie osobiście wprawiła w zadziwienie
Otóż, kiedy panel jest złożony do kupy sterowanie kuleje, jednak po zdjęciu pierwszej warstwy (przycisków) która jest niczym innym jak kawałkiem plastiku, plastikowej obudowy sterowanie prosto z drugiej warstwy (miedzianych płytek) działa idealnie! Wszystkie silniczki pracują, fotele mają pełną regulację... dociskasz palcem płytkę, silniczek się budzi, fotel jedzie w pożądanym kierunku
Uprzedzam pytanie, sprawdziłem czy plastikowe przyciski z pierwszej warstwy wystarczająco dobrze dociskają płytki z drugiej... przyciskają... Nie mam absolutnie zielonego pojęcia dlaczego zatem nie działa sterowanie przyciskami
Niemniej jednak, fotele wreszcie mogłem ustawić jak należy, w efekcie miejsca z tyłu zrobiło się od groma w porównaniu z tym co było i teraz mogę komfortowo przewozić 5 osób jeśli zajdzie taka potrzeba
Fotel pasażera ustawiłem dobrze za pomocą płytek a następnie złożyłem wraz z panelem, jednocześnie ograniczając trochę możliwości regulacji (część działa część nie)... zawsze można zdjąć panel i ustawić w razie potrzeby
Ale w fotelu kierowcy z racji tego, że jako fotel kierowcy, może częściej wymagać jakichś zmian położenia lub dostosowania do wygodnej pozycji... stwierdziłem, że zupełnie pozbędę się problemu. Zrezygnowałem z ''pierwszej warstwy'' zostawiając na wierzchu drugą (płytki), oczywiście żeby było estetyczniej dziurę z miedzianymi blaszkami zakryłem materiałem
W taki oto sposób udało mi się przywrócić fotele do żywych. W fotelu kierowcy zastosowałem patent... nie jestem fanem patentów, ale w tym przypadku działa świetnie, wygląda całkiem ok a w razie gdyby ktoś chciał to panel z plastikowymi przełącznikami można założyć w 2 minuty... tylko kosztem utraty sterowania
Więc po stronie kierowcy obecnie wygląda to tak:
A w kabinie wreszcie zapanował podział miejsca w proporcjach mniej wiecej 50/50