Strona 1 z 1

[Artykuł] Jak nas widzą za Atlantykiem

: 24 cze 2010, 21:54
autor: RadAg!
http://www.roadrunners.pl/jak-nas-widza-za-atlantykiem/

Postanowilem przetlumaczyc ten artykul gdyz bardzo mnie zaciekawil. Nie jest dlugi ale duzo mowi o roznicach motoryzacyjnych miedzy USA i Europa. Sporo wyjasnia. Zaciekawilo mnie stwierdzenie ze w Europie samochod nadal jest dobrem luksusowym, w Stanach natomiast juz nie, juz od dawna nie.
Zawsze mnie bawilo, kiedy ogladalem jako dzieciak amerykanskie filmy, ze jakis bohater w tarapatach finansowych nadal jezdzi autem. Nie ma pracy, nie ma domu, ma za to same dlugi ale nadal jezdzi autem. Ceny samochodow szczegolnie uzywanych oraz ceny paliw pozwalaja posiadac auto ludziom zupelnie przecietnym finansowo. W Europie a szczegolnie tej naszej do niedawna jeszcze samochody mieli ludzie tylko sytuowani. Obecnie jest inaczej, nadal jednak posiadanie pojazdu wiaze sie z duzymi kosztami, przede wszystkim utrzymania wiec decyzja o zakupie zawsze jest zwiazana z analiza miesiecznych wydatkow...

Re: [Artykuł] Jak nas widzą za Atlantykiem

: 25 cze 2010, 15:14
autor: piotrekzet
Nigdy nie zastanawiałem się, dlaczego samochody amerykańskie są duże, a europejskie małe. Ciekawe wytłumaczenie i chyba bardzo prawdziwe :)

Re: [Artykuł] Jak nas widzą za Atlantykiem

: 25 cze 2010, 18:13
autor: KARLone
Ja bym nie nazywał amerykańskich samochodów jako duże. Wszystko tak naprawdę wynika z fizjonomii człowieka. We wnętrzu musi być tyle miejsca by dwaj pasażerowie mogli wygodnie siedzieć, mieć podłokietniki, uchwyty, schowki itd a przy tym wszystkim by nie trącać się łokciami. Bagażnik - 500 litrów to absolutne minimum a nie standard klasy wyższej jak ma to miejsce u nas. Jadąc na wakacje w 3 osoby, zabierając absolutne minimum miałem problem, żeby zmieścić się do Forda. Pod maską silnika też trzeba trochę miejsca, silnik to raz, a dwa miejsce na jego sprawną obsługę. W euroboxach trzeba rozebrać pół silnika, żeby dostać się powiedzmy do rozrusznika. A dostęp do głupich żarówek - w euroboxach to już prawdziwy wyczyn, nie raz i nie dwa trzeba jechać na serwis, żeby rozebrali atrapę i zderzak. Full size to po prostu auto w którym wszystko się zmieści, łącznie z ręką z kluczem. Jasne może większych już nie ma więc może dlatego mówi się o nich duże.
ps. nie mam pojęcia w jaki sposób Polacy mieszczą się w swoich wozidłach jadąc na wakacje.

Re: [Artykuł] Jak nas widzą za Atlantykiem

: 25 cze 2010, 19:39
autor: RadAg!
Jak bylem maly i jechalem z dziadkami na wakacje nad jezioro pod namiot to cala droge trzymalem na kolanach taki maly, gowniany czerwony telewizor bo nie bylo miejsca w bagazniku. Baaaa, nie bylo miejsca w przyczepce ktora ciagnal DUZY Fiat :)

Re: [Artykuł] Jak nas widzą za Atlantykiem

: 26 cze 2010, 22:24
autor: Macianowa
Dla mnie amerykanskie auta sa ogromne , czesto na wyrost widac to szczegolnie w latach 50, 60 , 70 , podstawa to 6 metrow i 8 litrowka w przedzie , dostosowali to do swojego motta ze w Ameryce wszystko musi byc najlepsze , najwieksze , Europe widza jako ciasnote , male mieszkanka , male autka itp. i tak jest nie jest latwo parkowac takim autem w Europie , niekiedy to nie lada problem hm... przyjemny problem :>

Re: [Artykuł] Jak nas widzą za Atlantykiem

: 31 sty 2017, 22:14
autor: RadAg!
Tym razem króciutki tekst ale jakże ciekawy ;) - znowu online :)
http://www.roadrunners.pl/jak-nas-widza-za-atlantykiem/

Re: [Artykuł] Jak nas widzą za Atlantykiem

: 01 lut 2017, 11:18
autor: KATZ
KARLone pisze:Ja bym nie nazywał amerykańskich samochodów jako duże (...) ps. nie mam pojęcia w jaki sposób Polacy mieszczą się w swoich wozidłach jadąc na wakacje.
Cóż... punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :) Myślę jednak, że skoro nie ma większych, to jednak AmCary SĄ DUŻE ;) A co do europejskich wakacji? Ta sama reguła: punkt widzenia... bla, bla, bla;) Zdarzało mi się wyjeżdżać jeszcze maluchem "pod namiot" w czasach młodości, a potem Clio z żoną, dwójką dzieci (wówczas ok. 10 i 14 lat) z dwoma rowerami na dachu. Zapewniam, że można i można z tego czerpać radość :) ale można też kręcić nosem ;) Dowodem bywały modne w swoim czasie nalepki na np. Trabantach - "Byłem nim w Bułgarii... I WRÓCIŁEM ♥" Dziś najczęściej sam wożę się Ogórem i to też cieszy :) Inaczej, ale cieszy :)