A może zacznijmy od tego, jakie są różnice między olejami. Syntetyk jest najrzadszy, ma najwięcej czynników myjących. Półsyntetyk - jak sama nazwa wskazuje, mineralny - najgęściejszy. Na syntetyku najłatwiej się odpala w zimie, dobrze odprowadza ciepło i o ile samochód jeździ "od nowości" na syntetyku to nie ma sensu zmieniać.
Jeśli ktoś chce zmienić z mineralnego na syntetyk - jak sam zrobiłem w moim pierwszym fordzie taurusie wagonie - to też może. U mnie efekt był taki, że z dupowoza zrobiła się torpeda. Olej to mobil 0W50, czyli najrzadszy z rzadkich. Niestety coś za coś, więc po ok 2000 km zaczęły stukać zawory, mogłem lekko ruszyć wałem korbowym, już zacząłem podejrzewać, że mam rozrząd do wymiany. Zmieniłem olej na mineralny i bolączki ustały. Taurus był z 1990. Teraz oprócz T-birda z 97 mam taurusa z 1992, był zalany półsyntetykiem magnatec, leje cały czas ten olej i jest OK. Moim skromnym zdaniem podniecanie się olejem do silnika nie ma większego sensu, zastanówcie się, czym różni się syntetyk 5W30 od mineralnego o tym samym oznaczeniu, skoro parametry temperatur, w jakich mają pracować są takie same!

Przypuszczam, że jedyna różnica to dodatek środków myjących w syntetyku.
Nie polecam olejów krajowej produkcji, ale według mnie pomiędzy mobilem, moparem czy innym uznanym producentem jedyną różnicą będzie cena.
Pozdrowionka
