Czołem! Natchnięty oświetleniem w nowszych autach pomyślałem o zmianie standardowych żarówek na ledowe w moim New Yorkerze z 95 roku. Konkretnie chciałbym wymienić w kierunkowskazach, oraz oświetlenie w wnętrzu, może jeszcze halogeny zamiast zwykłych h3. Ale mam pewne wątpliwości i tu pytania do Was.
1. Czy po takim zabiegu elektryka auta nie zwariuję, tzn jakieś błędy, mrugania i inne niepożądane zjawiska?
2. Czy to w ogóle ma sens? Czy tylko zrobię choinkę z auta? Najbardziej chciałbym zmienić oświetlenie wnętrza.

Jeśli chodzi o kierunkowskazy, musisz je dociążyć. Na każdego LEDa odpowiedni rezystor, w zależności ile dana żarówka ma mocy.
Ewentualnie wymiana przerywacza kierunkowskazów na taki dostosowany do LEDów.
Jeśli chodzi o resztę, nie ma problemów.
Wnętrze - jeśli zrobić inteligentnie i ze smakiem to będzie wyglądało spoko, z zewnątrz... Kwestia gustu. Pytanie jak to będzie wyglądało

Wnętrze chcę oświetlić na biało. Z kierunkowskazami chyba będzie najprościej sprawdzić przerywacz wyjmując jedną żarówkę

Nie spotkałem (starego) samochodu w którym kierunki nie migałyby szybciej przy spalonej jednej żarówce. :p