Wydział Historyczny Uniwersytetu organizował konferencję i z tego powodu tam byłem, a Mercury właśnie w tym miejscu grzecznie na mnie czekał A co do tablic rejestracyjnych, to jest polskie oszołomstwo, które mnie osobiście już dawno przestało bawić i nie zwracam uwagi.
Pojazd znajdujący się w przestrzeni publicznej (ulice, parkingi) może być fotografowany bez ograniczeń, podobnie jak architektura czy zieleń.
Numery rejestracyjne są jawne. Nie stanowią informacji ukrytej. Obejrzenie tablicy rejestracyjnej na zdjęciu nie jest jednoznaczne z możliwością zidentyfikowania właściciela pojazdu.
Zatem, publikując zdjęcia z widocznym numerem rejestracyjnym, nie ujawnia się danych osobowych, co bywa główną i podstawową przyczyną strachu publikatora przed pokazaniem tegoż numeru. Zamazywanie numerów z przyczyn "podpieranych" prawem, wynika przeważnie z niedoinformowania podpierającego.
Publikacja zdjęć w internecie z widocznymi tablicami rejestracyjnymi nie łamie ustawy o ochronie danych osobowych bo:
- tablica rejestracyjna nie jest dokumentem,
- po numerze rejestracyjnym nie można zidentyfikować właściciela (to może tylko policja, prokuratura, lecz nie internauta).
- Prawa autorskie zdjęcia należą tylko i wyłącznie do osoby, która je zrobiła (chyba, że je odsprzeda lub odstąpi) - w żadnym razie do właściciela fotografowanego pojazdu.
Nasz kraj to jednak Chryslerem stoi.
Ja u siebie też go kilka razy widziałem i wrzucałem tutaj fotkę