Złombol 2016

[dżordż]

Z tego co wiem wszystko jest rozliczane na dzieciaki.

[MichaŁ]

Jeżeli tak jest to nie rozumiem po kiego grzyba organizator ma Ci coś zapewniać. Nikt nikogo nie zmusza, robisz to z własnej woli, pomagasz komuś, a przy tym masz pewnie masę radochy i bardzo fajną przygodę.

[piotrekzet]

Michał, na przykład "po tego", że jeśli zabrania mi podróżowania w konwoju, nie bierze odpowiedzialności za dostępność miejsc noclegowych, nie zwraca kasy nawet w przypadku jeśli tylko nie spodoba mu się moja gęba, to na przykład ja nie biorę w tym udziału. Po prostu mi się nie podoba stawianie wymagań bez dawania niczego w zamian. Ale jak już ze dwa razy wspomniałem - bardzo podoba mi się idea i cel, mam zastrzeżenia jedynie do strony organizacyjnej. I naprawdę bardzo mnie cieszy, że tylu ludzi bierze w tym udział

[KARLone]

w sumie dwa tygodnie jazdy i tylko jedna pizza??? W zasadzie człowiek może przeżyć 3 tygodnie bez jedzenia, to by dużo wyjaśniało gratulacje za przygotowanie auta. Za rok tym samym złomem czy jakimś większym???

[dżordż]

Co do samochodu to się zobaczy Jeśli chodzi o żywność to dość sporo suchego prowiantu zabraliśmy ze sobą, żeby ograniczyć koszta.

[siwrelax]

Panowie i Panie! Też brałem udział w Złombolu tegorocznym, z Dżordżem spotkaliśmy się na starcie
Impreza jako taka nie była zorganizowana, bo nie miała być. Zorganizowana to była zbiórka funduszy dla domów dziecka, a nie sama wyprawa! Wypraw była organizowana przez samych uczestników. Każdy, kto uczestniczył w tym evencie musiał sporo tysięcy z własnej kieszeni wyłożyć. Ale przecież chodzi o przeżycie przygody życia, a nie o jakieś pokazanie swojej gęby na jakiejś medialnej imprezie... Jechaliśmy żukiem, widzę że podobną trasą. Nasz żukers pękł na powrocie. Przygoda Życia! Dżordżu, szkoda, że w La Pinieta się nie spotkaliśmy. Szukałem Cię, ale wiesz jak to jest wśród 1500 pijanych powietrzem osób znaleźć człowieka, którego się szuka...

[dżordż]

To bardzo prawdopodobne, bo mieliśmy dzień spóźnienia i do ostatniego campingu nie dotarliśmy