Dlaczego kupiłeś amcara ?

[MichaŁ]

Jak w temacie...

Naszła mnie już jakiś czas temu, taka refleksja - dlaczego właściwie kupujemy te amcary ?

Ciekawi mnie co Wami kierowało przy zakupie zarówno tego pierwszego jak i kolejnych. Więc pytanie kieruje do wszystkich razem i każdego z osobna: Dlaczego kupiłeś auto amerykańskie ?

Mile widziane możliwie rzeczowe przykłady, argumenty, porównania.

[RadAg!]

Pytanie dobre, mam nadzieję, że też się wypowiesz

U mnie sytuacja jest prosta i pewnie niezbyt oryginalna. Kupiłem amcara bo mnie zawsze pociągały. Naoglądałem się filmów, czasem coś tam widziałem na żywo i wtedy to już w ogóle bym orgazm, więc co było robić. Prawda jest taka, że nawet najbardziej bylejaki amcar jest fajniejszy od mesia czy bmw.

[bluecard88]

Ja wypowiem sie krótko i na temat dlaczego akurat amcar:
- niepowtarzalna linia nadwozia ( żadne euro jezdzidło takich nie ma)
- zawieszenie typu ponton. ( od pierwszej przejażdżki autem z tego typu zawieszeniem i wiedziałem czego oczekuje od zawieszenia w aucie)
- ogromna ilośc miejsca we wnętrzu, zarówno przestrzeń pasażerska jak i bagażnik ( mowię o fullsize'ach)
- niepowtarzalność na ulicy ( co tu dużo gadać lubię gdy ludzie patrzą na moje auto)

[MichaŁ]

Prawda jest taka, że nawet najbardziej bylejaki amcar jest fajniejszy od mesia czy bmw.

A możesz tutaj dodać jakiś argument? Czym się ta fajność objawia? (Mówię zupelnie poważnie, bez grama złośliwości.)

[RadAg!]

Prawda jest taka, że nawet najbardziej bylejaki amcar jest fajniejszy od mesia czy bmw.

A możesz tutaj dodać jakiś argument? Czym się ta fajność objawia? (Mówię zupelnie poważnie, bez grama złośliwości.)

To są subiektywne odczucia. Częsciowo na twoje pytanie odpowiedział bluecard88 post wyżej. Fajność brunetek polega na tym, że są lepsze w łóżku - uprzedzając kolejne twoje pytanie

[Charon]

Fajny temat i postaram się w miarę sensownie wypowiedzieć a nie chaotycznie jak mi to czasami wychodzi. Od zawsze interesowała mnie klasyczna motoryzacja zarówno samochodowa jak i motocyklowa (lotnicza zresztą też) i wiedziałem, że kiedyś sobie tego typu auto (klasyczne) sprawię. Klasyczne auta amerykańskie kojarzą mi się głównie z filmami/serialami oglądanymi w młodości, wiadomo najczęściej występowały tam modele (TransAm, Mustang, Corvette), których ceny na dzisiejszym rynku są dla mnie zaporowe. W 2012r. przeczytałem artykuł w CA o niebieskim Ariesie i wtedy naszła mnie konkretna chęć posiadania takiego auta. Dlaczego? Bo są inne i są (przeważnie) tańsze od Mercedesów (każdy ładniejszy W123/124/126 ma już cenę z sufitu), klasyków/perełek PRLu (tak samo, wariacje cenowe przy mizernej trwałości i zerowym wyposażeniu), mają lepsze wyposażenie no i są niebywale wygodne. Przedstawię dwa auta, których zakup w pewnym momencie rozważałem (nie kupiłem bo miałem wtedy inne warunki lokalowe):
niebieski Aries

18038__480x360_aries_14.jpg

i czarny jak diabeł Bonneville (być może przez niektórych znany)

b43c23300928e07bmed.jpg

Bonnevilla chętnie bym jeszcze przygarnął, jeżeli gdzieś się turla w PL, chyba, że odjechał już do huty.
Od 2012r. zeszło mi aż do 2015r. gdy wszedłem w posiadanie swojego pierwszego amcara. W 1016 popełniłem dwa błędy, sprzedałem Ariesa i kupiłem Grandę (fuck). Ciekaw jestem jaki będzie następny.

[RadAg!]

Bonnie od krzemienia był na zlocie RR.

[MichaŁ]

Okej okej.
Czekamy aby reszta powiedziała co nimi kierowało

[cezar62]

Dawniej nigdy nie myślałem o amcarze. Pierwsze moje auto, to był pieprzony "maluch". Pozbyłem się go po dwóch latach i powiedziałem, że nigdy więcej takiego gówna. Zrozumiałem, że auto ma być pojemne, wygodne aż do luksusu, ma mieć duży silnik i gabaryty pozwalające spychać innych z drogi w razie draki Kupiłem Opla Rekorda 1982 r., seria E, czterodrzwiowy sedan (Berlina). Miał niesamowite koła z pięknymi, chromowanymi kapslami i cudowną, welurową tapicerkę. Pływał po drogach, miękko podpierając dupę Następna była Sierra, dalej Mazda Xedos 6, później dwie sztuki Scorpio i wtedy zrozumiałem, że jak Ford, to przecież Ameryka! Znalazłem Taurusa i rozpocząłem moją historię, tak całkiem ogólnie, z amerykańską motoryzacją. Dużo czytania, oglądania, pisania, spotkania, rozmowy, internet, itd., itp. i dzisiaj wiem, że nic innego nie może mnie wozić Amcary są lepsze niż wszystko inne w podobnych cenach, trwalsze, wygodniejsze, ładniejsze i czasem wzbudzają powszechny podziw, czyli mamy darmowy lans

[cezar62]

Właśnie takiego Rekorda miałem i tak pośrednio, to ten wóz spowodował moje zainteresowanie amerykańską motoryzacją

Opel_rekord_e1.JPG

Opel_rekord_e1_back.JPG

[emilianox]

Ja po prostu chciałem mieć amerykański wóz z V8 pod maską, drugorzędnie patrzyłem na markę, model czy nadwozie, a konkretniej to co miałem (Jeep G.Ch. 1996) i mam obecnie było nabyte spontanicznie

[RadAg!]

Ja po prostu chciałem mieć amerykański wóz z V8 pod maską, drugorzędnie patrzyłem na markę, model czy nadwozie, a konkretniej to co miałem (Jeep G.Ch. 1996) i mam obecnie było nabyte spontanicznie

Ale dlaczego chciałeś? To jest sens pytania

[emilianox]

Podobają mi się auta zza oceanu. Podoba mi się praca ośmiu garków, które robią piękne GLUUUU, GLUUUU, GLUUUU... Czy w środku będzie skóra, welur, drewno czy plastik, czy będzie wygodny, czy spartański nie ma to dla mnie większego znaczenia.

[iwanbezdomny]

Ja do amcara przesiadłem się z Alfy Romeo 156, więc była to spora zmiana motoryzacyjnych światów

A kupiłem go z trochę nietypowego powodu - służbowo pojeździłem trochę terenowymi ciężarówkami i zamarzyło mi się 4x4. Padło na Jeepa Grand Cherokee, bo bardzo podobał mi się jego wygląd, wydawał mi się bardzo oryginalny (zawsze to było dla mnie istotne), ceny były dosyć atrakcyjne, a opinie zachęcające. Jednocześnie nigdy nie podobały mi się auta japońskie, a to one stanowią trzon rynku aut terenowych.

Następnie pojechałem do USA na wakacje i w czasie pobytu na Południu zamarzyło mi się 4x4, ale full size i koniecznie marki Chevrolet. Tam trucki oraz SUV-y Chevroleta to po prostu świętość (jak u nas Passek w TDI) i przyznam, że mnie to zafascynowało. Dlatego teraz jest Tahoe.

Powrotu do Alfy sobie nie wyobrażam. Jak ja w ogóle się tam mieściłem?!

[piotrekzet]

No to moja kolej
Mój pierwszy samochód (kupiony przeze mnie, za własne pieniądze) to był Ford Tempo. Potrzebowałem samochodu do pracy i akurat się taki trafił. Dość niechętnie go brałem, "bo to automat, czyli pedalski". Ale po 50 km zastanawiałem się, dlaczego w ogóle robią manualne skrzynie biegów Tempo był bardzo nietypowy, zwłaszcza pod koniec lat 90, zero części, zero wiedzy w serwisach, ale wtedy zachorowałem na autka zza wielkiej wody. Zderzaki były dokładnie do tego, od czego wzięła się ich nazwa. Kolejnym nabytkiem był taurus wagon, wtedy robil na mnie wrażenie autobusu. Również z rewelacyjnymi zderzakami, poza tym zrobiłem furorę we wsi, jak podczepiałem do niego linę i robierałem stodołę. Duży, wygodny, bezpieczny. I tak już zostało, a w międzyczasie miałem tylko dwie przygody z innymi samochodami - Toyotą Starlet, którą kupiłem za gitarę i audi 90 quattro, bo chciałem pojeździć 4WD. Ale to były samochody widywane na ulicach, więc mnie nie kręciły, bo podobają mi się tylko samochody wyjątkowe - jak ja