moja cytryna po przejechaniu 550tys km wyzionęła ducha (uszczelka pod głowicą + tarczki w skrzyni biegów) - naprawa przewyższa wartość auta prawie 2 krotnie

Dlatego zastanawiam się co w zamian. Kasy mam niestety mało i więcej nie będzie przez dłuższy okres czasu - max 8tys. (kredyty i te sprawy, ogólnie życie). Pomyślałem o jakimś amerykańcu, zawsze chciałem mieć takie coś właśnie po to by wozić nią

Upatrzyłem sobie Chryslera sebringa 2.7 lub 2.4 po 2001 roku. Z tego co czytałem silniki mają wadę - wąskie kanały olejowe przez co konieczne jest wymienianie oleju co 5-6tys km. Podobnie z 300m. Seville - silniki northstar też mają bubę z uszczelką pod głowicą no i silnik 4.6 to jak na moje potrzeby trochę za dużo.
Macie jakieś inne typy?
Nie potrzebuję bardzo dużego auta dlatego vany raczej odpuszczam. Jedyne co musi mieć nowy nabytek to: miękkie zawieszenie, automatyczną skrzynię biegów i klimę, fajnie jak by nie gniło (na C5 zero purchli

Nie napinam się na amerykańca więc jeśli macie inne typy to śmiało

Z góry dzięki za porady.