cezar62 pisze:piotrekzet pisze:Kierownikiem zespołu ds. jamnika zostanie Cezar (bo pisał o pieskach i ma)
To ja od razu stwierdzam autorytatywnie, że jamnik nie współpracował z żólwiem
oraz go na pewno nie pożarł i proponuje rozwiązanie komisji (jeżeli wogóle cichaczem powstała)
Wobec takiego obrotu sprawy rezygnuje z kierowania tym projektem
A jeśli chodzi o pieski - pierwszy pies, którego miałem - zresztą od szczeniaka - to skundlony owczarek alzacki. Dostałem go na 10 urodzinyu i miałem równo 15 lat. Co do dnia. Był niesamowity, sam go "szkoliłem", przeczytałem masę książek na ten temat, zacząłem od tego, że nie brał nic z ziemi (w sensie żarcia), czołgał się, na słowo "przepraszam" szczerzył kły jakby miał zaraz zagryźć i inne takie drobiazgi:) Nie oduczyłem go ciągnięcia na smyczy (kolczatce), zimą ciągął mnie na nartach i kiedyś ruszył dużego fiata (też na biegu), bo zaczepiłem go o hak
Nie był duży, chorował na nosówkę "w dziewciństwie", ale siły mu nie brakowało:) Najlepsze było jak chodziłem z nim na spacery - psy za siatką ujadały, mało ze skóry nie wyszły, a mój spokojnie i dostojnie coś tam powąchał, popatrzył na tego rzucającego się psa, podniósł nogę i go olał
Dosłownie
Później miałem podobnego, ale głupi był jak but. Przewinęły się u mnie i inne kundelki, jednego ktoś porwał
Czyli podjechał samochód, otworzyły się drzwi,, pies wskoczył, drzwi się zamknęły
Nawet się ucieszyłem, bo jeszcze głupszy
Od 9 lat mam rotwailerkę - też "skundloną" ale, nie wiem skąd taka negatywna opinia na temat tych psów - bawi się z dzieciakami, z kotami, chomiki tylko oblizała
Za to nawet jak się wygłupiamy w domu to interweniuje bo myśli, że robimy sobie krzywdę
Mój brat cioteczny miał rasową i też była przylepa.