Dawni mnie nie było ale wracam z zdwojoną siłą.
Nowy członek rodziny:
Oldsmobile Super 88 1964 rok silnik 394 w wersji Ultra High Compression , bez klimy, automat.
Auto już w zeszłym roku pojawiło się w ogłoszeniach. Cena była dość spora, dolar stał wysoko, więc został w sferze marzeń. W tym roku w Lutym ponownie pojawiła się możliwość kupienia, dolar spadł na głowę i cena też była 2/3 tego co było w zeszłym roku.Szybka decyzja, prawie rozwód w domu. Auto kupione.
Zakup w ciemno, od wytatuowanego meksykanina jak z filmu o kartelach. Mega uczciwie pokazał mi auto, dostałem nawet części co kupił na zapas. Był 2 właścicielem. Pierwszy zmarł ok 10lat temu i tak Meksykanin o imieniu Jesus stał się jego właścicielem.
Zakup prywatny, pieniądze przelałem na konto i tak stałem się właścicielem Oldsa, który stoi w Aurorze w Ilinois.
Kontaktowałem się z wieloma firmami co się barwnie reklamują w Polskim Internecie, ale koszty sprowadzenia były totalnie z sufitu. Z racji kontaktów moich wcześniejszych z Polską firmą w Ilinois, bez problemu odebrali auto i wysłali do zaprzyjaźnionej agencji celnej w .... Pruszkowie. Po około 2 tygodniach po zapłaceniu 8% cła auto już w domu, odbiorze duża laweta bo na zwykłą się nie mieści że względu na długość i wagę , jest już w dziadkowym garażu.

