W Taurusie jest wszystko umieszczone wlasnie dokladnie tak jak byc powinno :-D Wczesniej jezdzilem troche Duzym Fiatem i tam to dopiero bylo wszystko pogmatwane (zreszta w innych europejczykach od przynajmniej lat 80 jest podobnie). Sterowanie wszystkim co tylko mozna przy kierownicy wajchami i dluga jak w autobusie dzwignia biegow w podlodze. W Taurusie biegi mam przy kierownicy- co jest bardzo wygodnym rozwiazaniem dla kierowcy, szerokie kanapowe siedzenie (po zlozeniu podlokietnikow jest nawet trzeci maly pas biodrowy, zeby z przodu mogla jechac trzecia osoba :!: ) no i oczywiscie ten wspanialy przelacznik kierunkow/dlugich z przyciskiem spryskiwacza i regulacja szybkosci wycieraczek- to jest to o czym marzylem :-D Oczywiscie tutaj wiele samochodow z automatami szczegolnie Hondy i Toyotki ma oczywiscie wajchy w podlodze, ale nigdy tego nie lubialem i nie lubie jezdzic tymi samochodami, chociazby tylko wprowadzac ich do warsztatu :-?RadAg! pisze:U mnie to samo. W Taurusie fajnie się włącza światła co?? Ja to bardzo lubie. Taki włącznik jak kiedyś w starych domach u babć, poza tym go widać, a w tych europejskich pojazdach to zawsze zapominałem...
Co do jazdy na swiatlach nawet latem to czy oby na pewno poprawia to widocznosc : W sloneczny dzien, kiedy wlacze pozycyjne w ogole ich nie widac, przeciez tylko ledwo pala sie zarowki. Kto latem nie zobaczy nadjezdzajacego samochodu : Rownie dobrze mozna zapalac w dzien swiatlo w domu jak sie chce przeczytac gazete albo wprowadzic przepis, ze wjezdzajac na skrzyzowanie i chce sie jechac prosto a nie w prawo czy w lewo to wlaczac wtedy awaryjne, zeby sie palily wszystkie kierunki :-? Co nie zmienia postaci, ze bylbym zwolennikiem wprowadzenia OBOWIAZKU zapalania swiatel od pazdziernika do konca marca- wtedy pogoda juz sie robi jesienna, caly dzien jest wlasciwie szarowka i zapalone swiatla pozwalaja dostrzec nadjezdzajace pojazdy. Wkurzajace jest najbardziej to, ze zwlasza wlasciciele drogich bryk mercow, leksusow, camaro, transamow itd. nigdy nie daja kierunku tylko sobie po prostu zjezdzaja na pas do skretu w lewo. To juz bezczelnosc. Mysla, ze sa sami na drodze i nie musza sie z nikim liczyc. Trombie na nich ile sil. Co jeszcze jest dobre w przepisach amerykanskich- to na motory nie trzeba miec kasku :-o Nawet na Harleye, Yamahy, scigacze- na wszystko, wystarczy miec tylko okulary- nawet ciemne i zalozone tylko na czole. Nie to co w Polsce, ze na durnego Komarka trzeba bylo kask. Nie wiem o co cale zamieszanie. Przeciez kazdy chyba wie, ze kask moze zapewnic mu bezpieczenstwo podczas wypadku a skoro go nie nosi to jego sprawa. To on sie zabije, ale nie sprawi tym samym zagrozenia dla innych. To samo z pasami.
Oczywiscie wszystko co tu napisalem to tylko moja opinia i nie kazdy musi sie z tym zgodzic
Pozdrawiam